Rozpoczęcie sezonu zimowego za nami. Będzie inny niż zwykle
Pierwszy grudniowy weekend to zarazem w tym roku pierwsze dni funkcjonowania kilku stacji narciarskich w Wiśle w tym sezonie. Od piątku (04.12.) można było poszusować na Siglanach i Soszowie, a w sobotę i niedzielę także na Nowej Osadzie i Skolnitym.
Sezon ruszył, jednak jak przyznaje burmistrz Wisły –
– Tak naprawdę to wszystko funkcjonuje na ćwierć gwizdka.
Brakuje restauracji, brakuje pensjonatów, hoteli. Mimo wszystko nie poddajemy się, funkcjonujemy, ośrodki narciarskie zapraszają gości na narty. Mam nadzieję, że w sposób bezpieczny będziecie mogli państwo spędzić ten czas.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
– podkreślają właściciele wyciągów. Choć tłumów nie było, w kontakcie bezpośrednim trzeba zachować dystans i nakazane zakrycie ust i nosa.
Pierwszy weekend za nami, było sporo narciarzy, lekcji może troszkę mniej. Warunki były super. Przestrzegamy wszystkich zaleceń sanitarnych. Zapewniamy płyny, bezpośrednio przed lekcją instruktor dezynfekuje dłonie, ma maseczkę przy rozmowie z klientem, mają kominiarki, maseczki. Każdy ma zasłonięte usta i nos.
– mówi Radiu 90 Piotr Byrt właściciel szkoły narciarskiej.
To było zupełnie inne rozpoczęcie sezonu niż te, które do tej pory mieliśmy
– przyznaje Tadeusz Papierzyński, z referatu promocji Wisły.
Tych narciarzy w Wiśle w pierwszy weekend pojawiło się mniej, chociaż cztery ośrodki narciarskie jeździły. Natomiast ci, którzy w Wiśle się pojawili, bardzo chwalili stan przygotowania tras i komfort jazdy na nartach, grubość pokrywy śnieżnej. Natomiast wszyscy jednogłośnie narzekali na to, że nie ma gdzie usiąść, nie ma gdzie zjeść posiłku, odpocząć, zagrzać się w tych punktach gastronomicznych. Tego najbardziej brakowało.
Choć temperatura na plusie, to jednak również w dni powszechne w Wiśle działają Siglany, Soszów i Skolnity. Codzienne komunikaty narciarskie i informacje o warunkach pojawiają się na stronie www.wisla.pl
Czytaj także: