Rybnicka Jesień Kabaretowa 2020 inna niż wszystkie. Był czas na wspomnienia
Z powodu pandemii i obowiązujących obostrzeń nie udało się w tym roku zorganizować RYJKA, a miała to być edycja jubileuszowa, bo festiwal ma już 25 lat. Żeby jednak nikt nie zapomniał, że Rybnik jest kabaretową stolicą Polski artyści, którzy co roku biorą udział w tej imprezie, wspominali dotychczasowe konkursy na specjalnej konferencji, która odbyła się online w mediach społecznościowych.
Możecie ją zobaczyć w naszym portalu:
Dlaczego RYJEK jest wyjątkowy? Mówi Agnieszka Litwin z Kabaretu Jurki:
Tam jest nowe, pomysł festiwalu jest bardzo twórczy, są niejako zmuszeni do tworzenia nowych rzeczy, to jest bardzo kreatywne. Mimo, że znamy te tematy dużo wcześniej, to najczęściej okazuje się, że dużo tworzymy pod presją, przed samym festiwalem. (…) To też generuje jakieś takie pokłady, mózg się tak przestawia, że wychodzą rewelacyjne rzeczy, wyjątkowe. Atmosfera na pewno, bo jak sięgam pamięcią do tych pierwszych festiwali, to zawsze to się wiązało z tym omawianiem po, śpiewanie, rozmawianie, rozmawianie. Taka zazdrość pozytywna, zazdrościsz komuś, że to wymyślił, ale tak pozytywnie zazdrościsz.
Swoje występy na RYJKU wspominał dawno niewidziany Grzegorz Halama:
Historia ze świnką, to było niewiarygodne, bo ten Ryjek, który wygrałem jako Grzegorz Halama Oklaski, rzeczywiście był niemalże pisany w trzy dni. Wiadomo, że te pytania, zadania są wcześniej, jest więcej czasu, ale wtedy dostałem szałwicy i w trzy dni wycisnąłem ze swojego mózgu wszystko co najgenialniejsze, no i niestety życie pokazuje, że czasem rzeczy, nad którymi się pracuje rok, są wyszlifowane, a czasem coś jest przebłyskiem geniuszu i pojawi się na scenie tak jak z tą świnką było. Tematem był wypasiony rekwizyt, to miał być taki podstęp, po pierwsze wypasionym rekwizytem miałem być ja sam w stroju baletowym plus mój drugi stopień otyłości plus dystans do mojego physis, który miałem od dziecka i z czego się cieszę. Ja potrafiłem z tego robić atut.
Abelard Giza doradzał innym artystom, którzy w przyszłości będą występować na RYJKU:
Trzeba po prostu przyjąć, że tam wszystko rodzi się na takim spontanie i na takiej magicznej energii. Ten konkurs zawsze był podkręcany, człowiek chce się pokazać wśród innych kabaretów, więc nie chcesz się zbłaźnić. Do tego emocje związane z premierami. Pamiętam kilka naszych skeczy, że były na ciszy. (…) Trzeba się po pierwsze nie przejmować, znaczy przejmować się tak artystycznie, żeby się zaangażować w stu procentach i pisać do samego końca. Pamiętam jeden z takich naszych lepszych skeczy, że potem był taki it, który graliśmy, że powstał godzinę, czy dwie przed wyjściem na scenę. Wydaje mi się, że trzeba się wyluzować, żeby się nie przejmować, bo Ryjek to jest taki poligon mimo wszystko, ale z drugiej strony też wejść w to na maksa, znaczy pisać do końca, bo możesz wejść na scenę i stawiając nogę na tej scenie możesz wymyślić puentę do tego skeczu, który do tej pory jeszcze jej nie miał.
Więcej o Rybnickiej Jesieni Kabaretowej TUTAJ.
Czytaj także: