Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył sprawę zapożarowanej hałdy z Jedłownika

Facebook Twitter

Sprawa zapożarowanej hałdy z Jedłownika w Wodzisławiu znalazła się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Decyzję starosty wodzisławskiego o umorzeniu postępowania zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jak już mówiliśmy na naszej antenie to miejsce niebezpieczne. Składowane były tam przez lata odpady pokopalniane przez KWK Marcel i KWK Annę. Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce i nie potrafią wskazać właściciela terenu, który miałby przeprowadzić rekultywację. Za to dość regularnie jeżdżą tam strażacy. Postępowanie w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym być może pomoże rozwiązać ten problem:

Wojciech Raczkowski: Rzecznik Praw Obywatelskich podkreśla i o to też zawnioskował w swoim piśmie do sądu, aby w sprawę zaangażować Polską Grupę Górniczą jako następcę prawnego różnych przedsiębiorstw górniczych, które swego czasu na terenie ulicy Górniczej deponowały, czy to skałę płonną, czy też skałę pochodzącą ze szybów wentylacyjnych. Nam, w naszym postępowaniu administracyjnym nie udało się pewnych rzeczy ustalić, więc wierzymy w to, że sąd administracyjny przeprowadzi na tyle wnikliwe postępowanie, że da nam, jako starostwu asumpt do tego, abyśmy w końcu obowiązek przywrócenia środowiska do stanu właściwego nałożyć na któryś z podmiotów. I że to w trakcie tego postępowania uda się w końcu ostatecznie rozstrzygnąć.

– mówi Wojciech Raczkowski, rzecznik starostwa powiatowego w Wodzisławiu.

Hałda na Jedłowniku ma zostać oznakowana jako miejsce niebezpieczne. Jakie jest zagrożenie?

Do Polskiej Grupy Górniczej o zajęcie się tematem zwrócił się już Urząd Miasta:

Wojciech Krzyżek: Żeby się zainteresowali, jako następca prawny, według Rzecznika Praw Obywatelskich powinien się tym terenem zając. Myśmy nigdy nie brali udziału w postępowaniu jako strona ani jako organ. My się zapoznajemy z tymi dokumentami. Problem polega na tym, że według naszego biura radców prawnych i Wydziału Ochrony Środowiska, nie mamy podstaw prawnych do prowadzenia postępowania w tym zakresie. Tak naprawdę mamy chyba lekki spór kompetencyjny między różnymi organami. Pan prezydent powołał, nieformalny, bo nie ma takiej potrzeby na dzisiaj, wewnętrzny zespół złożony z członków biura zarządzania kryzysowego, ochrony środowiska, biura radców prawnych pod moim kierownictwem, żeby postarać się ten problem rozwiązać.

– dodaje Wojciech Krzyżek, zastępca prezydenta Wodzisławia. Nie udało się uznać tego terenu jako zanieczyszczenia historycznego, a taki wniosek został złożony do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Wodzisławski magistrat nie zgadza się też z interpretacją Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach, który od Urzędu Miasta domaga się działań w zakresie likwidacji zapożarowania:

Wojciech Krzyżek: To jest właśnie dziwne. Powiem szczerze, że albo to jest głęboka niewiedza, albo próba zrzucenia czegoś, czego się nie da zrzucić na miasto. Jasne, że pan prezydent reprezentuje lokalną społeczność i my, jeżeli jest jakieś zagrożenie, to będziemy oczywiście interweniować i starać się działać, ale w dwóch aspektach. Albo jako strona w postępowaniu pokrzywdzona. Tu chcieliśmy nawet wystąpić jako strona, ale nie mamy tam żadnego ani interesu prawnego, ani faktycznego. Tam nie ma naszych terenów, naszych działek, więc jako miasto nie możemy wystąpić. A znowu jako organ, który wydaje decyzje nie mamy do tego prawa.

Urząd Miasta podejmuje działania w zakresie zarządzania kryzysowego, np. ustawił tablice ostrzegające przed wchodzeniem na teren hałdy, a także oferowano mieszkanie zastępcze rodzinie najbardziej zagrożonej. Powtórzmy: teraz sprawą zajmie się Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj