Sam się okaleczył i wymyślił, że został napadnięty
Miał zostać napadnięty i zraniony w rękę. Do jastrzębskiej komendy policji zgłosił się 51-latek z pociętą ostrym narzędziem ręką. Twierdził, że to był napad. Zupełnie coś innego ustalili w trakcie prowadzonego śledztwa policjanci.
Do rzekomego napadu miało dojść w sobotę, przed jednym z bloków na ulicy Kurpiowskiej. Jastrzębianin twierdził, że został zaatakowany przez trójkę nieznanych mu mężczyzn, którzy żądali od niego uregulowania długów syna. Po krótkiej wymianie zdań, „sprawcy” mieli zranić go w rękę i zabrać 200 złotych po czym odjechali ciemnym bmw.
Stróże prawa natychmiast rozpoczęli poszukiwania napastników, powiadomili o zdarzeniu policjantów z sąsiednich miast, wprowadzono blokady dróg. Jednak już po godzinie wyszło na jaw, że do rozboju w ogóle nie doszło. Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał, że miał omamy spowodowane nadużywaniem alkoholu, podczas których sam się okaleczył. Kiepski żart może słono kosztować 51-latka. Grozi mu teraz areszt lub wysoka grzywna.