Samochód dachował i wbił się w drzewo. Na miejscu nikogo nie było
Samochód wypadł z drogi, dachował i ostatecznie zatrzymał się na drzewie. Przybyły na miejsce policyjny patrol nie zastał jednak ani kierowcy, ani pasażerów. Do zdarzenia doszło na ulicy Nowopszczyńskiej w poniedziałek wczesnym rankiem.
Seat altea odwrócony kołami do góry był oparty o drzewo i poważnie zniszczony. Jednak ani w nim, ani też nigdzie w pobliżu nie było żadnych poszkodowanych. Kiedy przybyli na miejsce strażacy zabezpieczali wyciekające z pojazdu płyny, zjawiło się tam dwóch nastolatków.
18-letni mieszkaniec powiatu pszczyńskiego przyznał, że to on prowadził auto, a po całym zdarzeniu, przestraszony, uciekł.
Mimo, że dachował i dosłownie wbił się w drzewo, nie odniósł kompletnie żadnych obrażeń. Na miejsce wrócił tam z 19-letnim kolegą, jak się okazało, właścicielem pojazdu, który wytłumaczył, że sprowadzone zza granicy auto oddał koledze do naprawy i nie wiedział, że ten będzie nim jeździł. Niezarejestrowany i nieubezpieczony samochód trafił na policyjny parking.
Jego właściciel nie posiadał także dokumentów potwierdzających prawo do użytkowania seata. Mimo, że 18-latek był trzeźwy, odpowie za kierowanie pojazdem bez uprawnień, dokumentów i polisy OC oraz za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym.