Skandal w policji. Policjanci z Gliwic regularnie okradali seniorów i zmarłych
Zarzuty są szokujące: przywłaszczanie pieniędzy i okradanie starszych osób cierpiących na demencję lub inne zaburzenia, a także zmarłych. Byli już policjanci z Gliwic w tej bulwersującej sprawie usłyszeli już zarzuty.

Szacowany czas czytania: 06:25
Dziś już byli policjanci z Gliwic okradali seniorów
Ta sprawa bulwersuje! Prokuratura Okręgowa w Gliwicach skierowała do Sądu Okręgowego w Gliwicach akt oskarżenia przeciwko 7 byłym już funkcjonariuszom Komisariatu II Policji w Gliwicach. Zarzuty – a łącznie jest ich 32 – są szokujące: przywłaszczanie pieniędzy i okradanie starszych osób cierpiących na demencję lub inne zaburzenia, a także zmarłych. Do przestępstw dochodziło nie tylko w miejscach zamieszkania ofiar, ale także w komisariacie.
W ramach postępowania ustalono, że trzech mężczyzn, Piotr H., Sławomir S. i Wojciech H. działało w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, pozostali sprawcy okazjonalnie brali udział w przestępstwach będących przedmiotem postępowania.
Sygnały dotyczące działalności „policjantów” to okres 2023 roku. To wówczas w okresie od 11 do 23 lipca 2023 r. w mieszkaniu Marii G. przeprowadzono łącznie 6 interwencji z jej zgłoszenia, a dotyczących rzekomego zaginięcia męża, kradzieży pieniędzy, ujawnienia nienależącej do pokrzywdzonej gotówki i próby samobójczej. W trakcie jednej z interwencji funkcjonariusz KP II wykonał zdjęcie reklamówek z zawartością pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 300 tysięcy złotych.
Dwaj funkcjonariusze, skuszeni wizją łatwego zarobku – Bartłomiej K. i Piotr H. – udali się do Szpitala Psychiatrycznego w Toszku, w którym przebywała kobieta i żądając od pielęgniarki wydania kluczy do mieszkania pacjentki Marii G.. Mężczyźni za pomocą kluczy weszli do mieszkania pokrzywdzonej i dokonali zaboru pieniędzy w kwocie 14 tysięcy złotych. Pielęgniarka, zaniepokojona brakiem pokwitowania, skontaktowała się z dyżurnym Komisariatu II Policji w Gliwicach
– relacjonuje Karina Spruś, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
To zatrzymanie sprawiło, że ruszyła lawina.
Zatrzymani wówczas Bartłomiej K. i Piotr H. złożyli wyjaśnienia, wskazując, iż inni funkcjonariusze z Komisariatu II Policji w Gliwicach, a to dzielnicowi w osobach, Sławomira S., Wojciecha H., Damiana C. na przestrzeni co najmniej kilku lat wstecz, działając wspólnie i w porozumieniu, dokonywali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zaboru w celu przywłaszczenia środków pieniężnych w bliżej nieustalonych kwotach, wartościowych przedmiotów w postaci biżuterii, monet o wartości numizmatycznej, zarówno podczas interwencji dokonywanych w miejscu zamieszkania Marii G., na jej szkodę, jak i innych ustalonych osób, w tym podczas interwencji podejmowanych w miejscu ich zamieszkania lub ujawnionych osób zmarłych, zabezpieczania miejsca ich ujawnienia, a zamieszkujących na terenie podległym KP II w Gliwicach. W procederze okazjonalnie uczestniczył dyżurny komisariatu, który otrzymywał wynagrodzenie za zlecenie obsługi interwencji, umożliwiającej kradzież
– słyszymy od prokuratorów.
W części dotyczącej przestępstw popełnionych przez Bartłomieja K. i Piotra H. skierowano do Sądu Rejonowego w Gliwicach akt oskarżenia. Mężczyźni złożyli wniosek o skazanie bez przeprowadzania rozprawy za zarzucone im przestępstwa. Wyrokiem Sadu Rejonowego w Gliwicach z dnia 25 lutego 2025 r. wymienieni zostali skazani na kary łączne – Bartłomiej K. 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres 2 lat próby oraz grzywnę w wymiarze 250 stawek przy przyjęciu wysokości jednej stawki na kwotę 20 złotych, a wobec Piotra H. karę łączną 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres 2 lat próby. Zobowiązano również oskarżonych do naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem.
Ale to nie był koniec sprawy. W oparciu o wyjaśnienia skazanych osób, wszczęto i prowadzono kolejne postępowanie, którego efektem jest akt oskarżenia wobec kolejnych 7 osób.
Schemat działania policyjnej grupy przestępczej był zawsze taki sam. Po uprzednim analizowaniu danych w Systemie Wspomagania Dowodzenia Policji, typowali osób w podeszłym wieku, z demencją starczą, zaburzonych psychicznie, schorowanych, a następnie inicjowanie czynności profilaktycznych, skutkujących przeprowadzeniem interwencji policyjnych w ramach zadań dzielnicowych. Planowali kradzieże, a potem dzielili się łupami.
Ustalony w śledztwie sposób działania sprawców potwierdził, iż oskarżeni nie zabierali pokrzywdzonym wszystkich posiadanych środków finansowych, kradli w krótkich odstępach czasu, zawsze zostawiając część pieniędzy. Wyjątkiem były czynności wykonywane na miejscu ujawnionych zgonów, zabierali wówczas wszystko co znaleźli podczas przeszukania mieszkania. Były to przypadki , w których zmarli zamieszkiwali samotnie, nie mieli kontaktu z rodziną i niemożliwe było ustalenie co i kiedy zginęło z mieszkań.
– mówi prokurator Karina Spruś.
Ponadto kradzieży dopuszczali się także na terenie komisariatu, podczas wykonywania czynności służbowych ze zgłaszającymi, czy też przebywającymi w ich pokoju służbowym. Przykładowo na szkodę pokrzywdzonej Zofii S., której wykorzystując jej nieuwagę, z wnętrza trzymanej przez nią kurczowo na kolanach reklamówki, zabrali piórnik z 20 tysiącami złotych w środku.
W toku śledztwa prokuratorze ustalili, że przestępcy obejmowali osoby pokrzywdzone i zaburzone, u których dokonywali kradzieży tzw. „przestępczym mecenatem” polegającym na cyklicznym, systematycznym kontakcie telefonicznym z nimi, regularnych odwiedzinach pod różnym pretekstem, w celu dokonywania dalszych kradzieży, zwłaszcza w okresie kiedy pokrzywdzeni odbierali emerytury, czy też renty.
Skandaliczne jest to, że wytypowane w ten sposób osoby, Piotr H. zapisywał w notatniku nazwanym przez grupę roboczo tzw. zeszytem „dementorów” – gdzie mieszkają ofiary, w rejonie służbowym którego dzielnicowego. Dokonywali wejść do mieszkań pokrzywdzonych w przypadku interwencji własnych, jako dzielnicowi, pod pretekstem „rzekomej” troski o swoich podopiecznych, sprawdzając czy posiadają leki, jedzenie w lodówce, czy nie potrzebują pomocy w sprawach codziennych, w tym drobnych naprawach sprzętu domowego i innego, przykładowo naprawiając kran, montując antenę na dachu itd.
Ustalali konkretne role podczas tych wizyt u wytypowanych osób, tj. jeden z nich lub dwóch policjantów rozmawiało z potencjalnym pokrzywdzonym, odwracając jego uwagę, tak by trzeci z nich mógł swobodnie poruszać się po pomieszczeniach domu czy też mieszkania, przeszukując je, w celu znalezienia środków finansowych, biżuterii, by po opisanych czynnościach podzielić się w częściach równych kradzionym mieniem.
Z uwagi na deficyty intelektualne i psychiczne osób pokrzywdzonych oskarżeni mieli zapewnione bezpieczeństwo swych przestępczych działań, gdyż nikt w skutek zgłoszenia zawiadomienia o przestępstwie, nie dałby im wiary, jako osobom w podeszłym wieku, chorym, z zaburzeniami psychicznymi i demencją co stało się podstawą „mecenatu nad pokrzywdzonymi” i uczynienia sobie stałego, długoletniego źródła dochodu z popełniania przestępstw na szkodę ustalonych i wskazanych wyżej osób
– mówi prokurator Spruś.
Policjanci nie mieli żadnych skrupułów. Akcje planowali, przyjeżdżali na nie jednym radiowozem, w ramach kontroli przynależnych im terenów służbowych, dzielnic, wizyty u poszczególnych wytypowanych osób pokrzywdzonych. Mieli całkowitą swobodę w podejmowanych działaniach gdyż, nadzór służbowy nad wykonywanymi przez nich czynności w ramach pracy dzielnicowego, był całkowicie iluzoryczny, nikomu nie zgłaszali wyjazdu w teren, nie odnotowywali tego faktu w żadnej dokumentacji, a tym bardziej podjętych czynności ze wskazaniem czasu, miejsca i osoby u której byli, powodu interwencji, osiągniętych skutków.
Kradli gotówkę w kwocie od 100 złotych do nawet 100 tysięcy złotych. Nie pogardzili także biżuterią, którą potem sprzedawali w lombardzie. Każdą zrabowaną kwotą dzielili się po równo.
Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci dozoru Policji, zakazu kontaktowania się ze współpodejrzanym, poręczenia majątkowego, zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu, przy czym na początkowym etapie śledztwa wobec dwóch osób stosowano środek w postaci tymczasowego aresztowania. Może im grozić nawet 10 lat odsiadki.
Czytaj także:
- Policjanci z Ustronia zatrzymali Poszukiwanego Europejskim Nakazem Aresztowania
- Oszukiwali na wnuczka w całej Europie. W końcu są za kratkami