Smród, muchy, robaki, bałagan… „Góra śmieci za naszymi oknami!”
Góra śmieci, której przez dwa tygodnie nikt nie chciał wywieźć. Taki widok przed swoimi oknami mieli mieszkańcy budynków wielorodzinnych przy ulicy Dębowej w Wodzisławiu. "Po co nam taka ustawa śmieciowa?" - pytali oburzeni wodzisławianie.
Mieszkańcy sami dali nam znać o tej sprawie. Na miejsce pojechał reporter Radia 90, który wysłuchał wodzisławian:
Co na to władze miasta, które zgodnie z ustawą od pierwszego lipca odpowiadają za wywóz śmieci? Mówi naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej wodzisławskiego magistratu, Tadeusz Dragon:
Przyczyn jest bardzo wiele. Faktycznie obsługuje nas konsorcjum firm z Rybnika, dla którego rynek wodzisławski jest nowym rynkiem i brak znajomości miasta, jego konfiguracji, adresów, powoduje opóźnienia w niektórych przypadkach. No i tutaj oczywiście będziemy musieli zastosować umową sankcje – w związku z tym, że nie wszędzie mieszkańcy mieli odebrane odpady. Nie możemy pozwolić na to, by istniało jakiekolwiek zagrożenie sanitarne i zaleganie odpadów na nieruchomościach.
Naczelnik Dragon deklaruje, że do takich sytuacji jak na ulicy Dębowej nie powinno już dochodzić. Zdarzały się jednak również problemy z wywozem odpadów z prywatnych posesji, tu przyczyny są inne, nie leżą po stronie firmy wywożącej odpady:
Bardzo często spotykamy się z sytuacjami, gdzie budynki nie są oznaczone numerem, co utrudnia dojazd, poszukiwanie danej nieruchomości. I chyba największy problem – mieszkańcy często wystawiają pojemniki w złym miejscu. Nie wszyscy wystawiają pojemniki przed posesją. One nie mogą znajdować się gdzieś w głębi posesji, ponieważ nie możemy pozwalać pracownikom konsorcjum, by spacerowali po prywatnych nieruchomościach.
Te wszystkie problemy powinny zniknąć, gdy mieszkańcy przyzwyczają się już do nowego systemu odbioru śmieci. W przyszłym miesiącu powinno już być zdecydowanie lepiej – dodaje naczelnik Dragon.