Strażacy sumują działania związane z wichurą
Połamane drzewa, zerwane dachy, uszkodzone linie energetyczne. Tak mocno nie wiało w naszym województwie od wielu lat. W nocy z niedzieli na poniedziałek prędkość wiatru miejscami przekraczała nawet 200 kilometrów na godzinę.
Strażacy w regionie mieli pełne ręce pracy, a skutki wichury usuwali przez kilka dni. Jak mówią statystyki, łącznie interweniowali blisko 700 razy. Najwięcej pracy mieli rybniccy strażacy, którzy interweniowali 214 razy. Wiatr zerwał część elewacji jednego z domów przy ulicy 3-go Maja, uszkodził ponad 40 dachów w różnych obiektach, halę produkcyjną w Książenicach, zerwał też dwa dachy śmietników, które łącznie zniszczyły 8 samochodów.
Strażacy na raciborszczyźnie wyjeżdżali 180 razy. Przewracające się drzewa spadły tam na 6 samochodów. Wiatr uszkodził kilkadziesiąt dachów a w Łańcach zawaliła się stodoła.
Blisko 150 razy interweniowała straż pożarna w powiecie cieszyńskim, w większości usuwając wiatrołomy. Tam uszkodzonych zostało 17 dachów, w Bładnicach zerwana część dachu domu jednorodzinnego spała na samochód osobowy. Wichura zerwała także dach domu mieszkalnego w Pszowie, to powiat wodzisławski, na którego terenie wiatr łącznie uszkodził blisko 50 obiektów budowlanych. W Lubomii drzewo spadło na przejeżdżający samochód, kierowca z urazem głowy trafił do szpitala. Łącznie w powiecie wodzisławskim odnotowano blisko 120 interwencji.
Straż pożarna z Jastrzębia wyjeżdżała natomiast 60 razy. A najmniej, bo blisko 40 razy wyjeżdżali strażacy z Żor, ale to tam wichura zerwała 3 blaszane garaże.