Świąteczna historia Dariusza Rajmana, Wolontariusza Roku
"Warto zarażać dobrem. Dobro zawsze wraca" - mówi Dariusz Rajman, Wolontariusz Roku 2020 Subregionu Zachodniego. Jego historią chcemy podzielić się w te Boże Narodzenie, bo naszym celem jest Was tym razem rozpieścić. A rozpieszczać można też świąteczną opowieścią, która przywraca wiarę w ludzi i daje nadzieję.
Dariusz Rajman ma 37 lat, jeździ na wózku inwalidzkim, od kiedy w nieszczęśliwym wypadku stracił obie nogi:
(…) Ja miałem wypadek w 2000 roku, więc to jest już dość dawno. Zaraz po samym wypadku, przyjeżdżając do domu na przepustkę ze szpitala, to coś robiłem, nie siedziałem w czterech ścianach. Po prostu samo się stało, tak po prostu było i nikt mnie nie mobilizował. Znajomi przychodzili, odwiedzali mnie i tak się życie potoczyło. (…) W 2010 roku wziąłem ślub, mam trójkę dzieci i jestem szczęśliwy. (…) Nie zamykać się w czterech ścianach i czerpać siłę od innych ludzi, to najbardziej pomaga.
Zanim Dariusz Rajman zaangażował się w niesienie pomocy innym w Stowarzyszeniu „Piękne Anioły”, najpierw do niego wyciągnięta została pomocna dłoń:
Najpierw dostaliśmy Szlachetną Paczkę ze Stowarzyszenia „Piękne Anioły”, zajmowała się tym Pani Monika Sobik. Później wyremontowałem dach w swoim domu. Remontowałem pokój, stowarzyszenie się dowiedziało o tym i przyjechali i pomogli wyremontować całą górę dla dzieci.
Radio 90: To było tak od razu, że skoro Pan dostał pomoc, to chciał Pan też pomagać?
Tak. Później skończyliśmy remont u siebie i powstał dom w Skrzyszowie, (…) przejąłem remont i zostałem do końca. Pracowałem w „budowlance” dwa lata i tak się tego nauczyłem.
Co pomaganie daje Dariuszowi Rajmanowi?
Radość, to jest nieocenione jak się widzi uśmiech na twarzach.
Radio 90: Szczególnie, że w tych przypadkach sprawia się tą radość dzieciom.
Tak, ja to robię, cieszę się z tego i tak już jest.
Radio 90: To naturalne dla Pana?
Tak, to nie jest nic wielkiego, że się pomaga.
Radio 90: Nie każdy na to się decyduje.
Nie każdy. Ta pomoc u nas jest różna. Są ludzie, którzy pomagają i oczekują czegoś w zamian, a są tacy, którzy pomagają bezinteresownie. To jest ta najlepsza pomoc.
Radio 90: To chyba tak jest, że jak się otacza dobrymi ludźmi, to potem wraca.
Tak, dobro jest zaraźliwe. Warto zarażać dobrem.
Niepełnosprawność, choć powoduje pewne ograniczenia, nie jest przeszkodą, by pomagać innym:
Wiadomo, że trzeba będzie komuś coś przynieść i podać, to ja już tego na wózku nie zrobię. Co innego jest z remontami i z innymi rzeczami, ale wniesienie czegoś po schodach jest dla mnie już wielkim ograniczeniem.
Radio 90: A jakie prace Pan najczęściej wykonuje?
W pokojach wszystkie, począwszy od gładzi, od instalacji elektrycznych, kładzenia płyt kartonowo-gipsowych, kładzenia mebli, paneli, no wszystkie.
Radio 90: Ograniczenia są spowodowane poruszaniem się na wózku, ale to nie są rzeczy, które Pana hamują.
Tak, bo trzeba sobie w życiu radzić. Niestety życie nas do tego zmusza. Człowiek się przyzwyczaja do tego i będąc 20 lat na wózku, to tak jak małe dziecko, uczy się chodzić i później chodzi. To ja nauczyłem się jeździć na wózku i teraz jeżdżę.
Radio 90: Ta praca pomaga w rehabilitacji.
Tak, to jest nawet więcej niż rehabilitacja. Siła jest potrzebna. (…)
Pan Darek ma nadzieję, że swoją postawą daje dobry przykład własnym dzieciom:
Zawsze jest problem, bo tata późno wraca z remontu i nie ma go po całych dniach. Trzeba wytłumaczyć dzieciom, że trzeba pomóc. Nam też ktoś kiedyś pomógł i tłumaczenie, że nam pomógł zrobić wasze pokoje to tata musi pomóc zrobić im pokoje, oni to rozumieją i muszą rozumieć, starają się. Cieszą się też z tego. Mam nadzieję, że wezmą przykład i będą pomagać. Samemu się nic nie zrobi, a wychodząc do ludzi, ta siła jest dużo większa.
Rozmawiała Monika Sokołowska.
Dariusz Rajman „budowlanki” uczy też więźniów z Zakładu Karnego w Jastrzębiu, którzy również pomagają „anielskiej ekipie remontowej”.
Czytaj także: