Szalony kierowca tico ścigany przez policję próbował zepchnąć radiowozy z drogi. 19-latek był pijany
Od Skoczowa do Goleszowa, mniej więcej: pół godziny. Tyle trwał pościg kilku policyjnych radiowozów za samochodem daewoo tico. Jego kierowca nie zatrzymał się do kontroli drogowej, stąd nocna akcja funkcjonariuszy. Uciekał 19-latek, nietrzeźwy, bez prawa jazdy, z zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Pościg zaczął się po tym, jak kierowca nie zatrzymał się do kontroli na ulicy Stalmacha w Skoczowie. Dodał gazu i ruszył w stronę Simoradza. Do pierwszego radiowozu, na terenie Cieszyna dołączyły dwa kolejne. Po wyjeździe z miasta w kierunku Ustronia, pościg skierował się w stronę Bażanowic. Tam kierowca daewoo najechał na tył wyprzedzającego go radiowozu co spowodowało zatrzymanie się obu pojazdów.
Jednak w chwili kiedy jeden z policjantów zbliżał się do stojącego tico – kierowca z impetem ruszył w stronę policjanta, ten musiał odskoczyć w celu uniknięcia potrącenia. Tico odjechało w kierunku Ustronia. Pościg trwał nadal, w Goleszowie na ulicy Cieszyńskiej policjanci rozpoczęli próbę wyprzedzania uciekającego samochodu, którego kierowca tym razem gwałtownie odbił w lewo uderzając w prawy przód radiowozu.
Daewoo ostatecznie uderzyło w barierę energochłonną i zatrzymało się. To jednak nie koniec. Podczas próby otwarcia drzwi tico przez policjantów, kierowca ponownie ruszył samochodem w stronę jednego z funkcjonariuszy zmuszając go do odskoczenia. Jednocześnie jednak policjant rozbił szybę w drzwiach.
Czterech policjantów ma założone opatrunki gipsowe na ręce. Obrażenia są niegroźne, ale na tyle poważne, że zostaną na kilkanaście dni wyłączeni ze służby.
– mówi Wojciech Maciejczyk z cieszyńskiej policji i tłumaczy dlaczego pościg za tico trwał tak długo:
Ja mam świadomość, że odbiorca myśląc o tico i myśląc o szybszych, nowocześniejszych samochodach, uważa, że jest to prosty temat do zrealizowania, jeżeli chodzi o zatrzymanie. Jednak ten 800-kilogramowy kawałek żelaza porusza się z 80 czy 100 kilometrów na godzinę, więc policja nie ma urządzeń, które powodują nagłe i bezpieczne zatrzymanie tego pojazdu. Trzeba to wykonać w takim miejscu – czyli zablokować lub też doprowadzić do jakiejś kolizji w takim miejscu, które będzie bezpieczne dla wszystkich i dla policjantów i dla pasażerów. A w związku z tym, że na samym początku, czyli podczas próby zatrzymania pojazdu do kontroli, policjanci wiedzieli, że tam są dwie osoby. Osoba, która kieruje naraża też tego pasażera. Mogło więc to trwać jeszcze dłużej, byle zakończyło się bezpiecznie.
Kierowcą okazał się 19-letni mężczyzna, był pod wpływem alkoholu, nie miał prawa jazdy, co więcej w ubiegłym roku był skazany za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, obowiązywał go zakaz wsiadania za kółko. Policjanci zatrzymali też 17-letnią pasażerkę auta, dziewczyna była trzeźwa.