
To był fałszywy alarm na stacji benzynowej. Sprawca zamieszania już usłyszał wyrok
Zadzwonił, że na stacji paliw jest bomba. Powracamy do sprawy fałszywego zawiadomienia z listopada ubiegłego roku. Teraz zatrzymano 23-latka z Pawłowic.
REKLAMA
Zadzwonił, że na stacji paliw jest bomba. Powracamy do sprawy fałszywego zawiadomienia z listopada ubiegłego roku. Teraz zatrzymano 23-latka z Pawłowic.
Alarm bombowy w II Liceum Ogólnokształcącym im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Rybniku.
250 osób ewakuowanych. To pracownicy i uczniowie szkoły z osiedla 1000-lecia w Jastrzębiu. Wczoraj (12.11.) przed południem ktoś wywołał alarm bombowy w tej placówce.
Mężczyźnie, który fałszywie zgłosił podłożenie ładunku wybuchowego w jednej z hal widowiskowych w Katowicach, grozi do 8 lat pozbawienia wolności. 38-latek został szybko zatrzymany przez jastrzębską policję, która otrzymała zgłoszenie w poniedziałek (16.10) około godziny 17:30.
Raciborscy policjanci zatrzymali 29-latka, który chwalił się znajomym, że ma ładunek wybuchowy. W miejscu zamieszkania okazało się, że to atrapa bomby. Ponadto mężczyzna podał fałszywe dane oraz posługiwał się podrobioną legitymacją honorowego dawcy krwi.
"Podłożony jest ładunek o dużej mocy" - taki mail trafił dziś (28.04.) do skrzynki Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Powodem miał być, i tu cytat: "Terroryzm covidowy i pomoc najeźdźcom z Ukrainy". Na miejsce wezwano policję, teren lecznicy został przeszukany, bomby nie znaleziono.
Alarm bombowy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Kilkunastu pacjentów SOR trzeba było przenieść w inne miejsca na terenie szpitala. Na szczęście telefon o podłożonej bombie okazał się fałszywy.
Nie znaleziono materiału wybuchowego na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Rybniku. Zakończono sprawdzanie terenu po tym jak ktoś zadzwonił do lecznicy w Orzepowicach z informacją o podłożonej bombie.
Policja oraz straż pożarna sprawdzają Szpitalny Oddział Ratunkowy w Rybniku, po tym jak w szpitalu odebrano telefoniczne zgłoszenie o ładunku wybuchowym na SORZE.
"Podłożyłem bombę sąsiadowi, bo chciałem mu dokuczyć" - tak 41-latek z Rybnika tłumaczył przed prokuratorem się z tego, że sam skonstruował bombę, po czym chciał ją zdetonować na posesji u swego sąsiada.
"To prawdopodobnie bomba!" - takie wezwanie do jednego ze sklepów przy ulicy Nowomiejskiej dostali strażacy z Raciborza. Na miejscu znajdowała się torba, nie było przy niej właściciela, stąd podejrzenie, że w środku może znajdować się niebezpieczny ładunek.
To 37-latek, który wczoraj (14.02.) przed 19.00 zadzwonił na numer alarmowy Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach z informacją, że na terenie świątyni podłożony jest ładunek wybuchowy. Na miejsce natychmiast wysłano służby, które przeczesały okolicę. Tak jak podejrzewano od początku, bomby nie znaleziono.