Dziki zniszczyły murawę boiska w Mszanie
Zwierzęta przedostały się na obiekt mimo, że jest on ogrodzony. Pracownicy Gminnego Ośrodka Sportu murawę już naprawili, ale problem pozostał.
Zwierzęta przedostały się na obiekt mimo, że jest on ogrodzony. Pracownicy Gminnego Ośrodka Sportu murawę już naprawili, ale problem pozostał.
Dziki - problem, o którym głośno w ostatnich tygodniach. Te zwierzęta coraz odważniej podchodzą pod ludzkie siedziby i powodują coraz więcej szkód - mówiliśmy o tym w Radiu 90. Nieproszeni goście pojawili się także na osiedlu Jana Pawła II w Czerwionce-Leszczynach.
Prezydent Miasta podjął wspólnie ze sztabem kryzysowym decyzję o redukcyjnym odstrzale dzików. Od kilku miesięcy paraliżują one życie mieszkańców Boguszowic. Zryte osiedlowe boiska, skwery i wałęsające się w nocy watahy dzików to codzienność w tej rybnickiej dzielnicy.
Kolejne stado dzików odwiedziło tym razem Mszanę. Po wizycie nieproszonych gości zniszczonych został kilkanaście metrów kwadratowych murawy w różnych częściach boiska.
W Radiu 90 mówimy dziś o dzikach, które stały się sporym problemem w Rybniku-Boguszowicach. Zwierzęta regularnie odwiedzają osiedle, dewastując boiska i trawniki. Przerażeni mieszkańcy czekają na pomoc. My pytamy rybnickich urzędników jak zamierzają rozwiązać problem.
Zwierzęta najczęściej w nocy grasują między blokami niszcząc osiedlowe boiska i trawniki. Gromady dzików ze strachem obserwują mieszkańcy, którzy coraz częściej boją się wyjść ze swoich domów.
Bardzo dobrze zachowali się zarówno grzybiarz, który przed watahą dzików uciekł na drzewo i policjanci, którzy odganiali zwierzęta - mówi nam Janusz Fidyk nadleśniczy z Nadleśnictwa Rybnik. Przypomnijmy, w środę wieczorem w lesie w okolicach Kłokocina 37-latek spotkał sześć dzików.
Wczoraj (16.08.) po godzinie 20.00 do komendy zadzwonił mężczyzna i poprosił o pomoc. Okazało się, że wybrał się na grzyby i w lesie pomiędzy Kłokocinem a Boguszowicami zaatakowała go wataha dzików. 37-letni mieszkaniec Rybnika zdołał uciec na drzewo. Sześć dzików nie dało jednak za wygraną i czekało pod drzewem. 37-latek spędził na brzozie półtorej godziny.
Policjanci uratowali grzybiarza przed dzikami. Wczoraj (16.08.) po godzinie 20.00 do komendy zadzwonił mężczyzna i poprosił o pomoc. Okazało się, że wybrał się na grzyby i w lesie pomiędzy Kłokocinem a Boguszowicami zaatakowała go wataha dzików. 37-letni mieszkaniec Rybnika zdołał uciec na drzewo.
"Szalony kogut" postrachem dzików na raciborszczyźnie. To urządzenia ustawiane w pobliżu pól, gdzie co kilkanaście minut wydają głośny dźwięk przypominający alarm samochodowy. Można je wypożyczyć w raciborskim magistracie, jeśli ktoś boi się o swoje uprawy.