To był wyjątkowo trudny rok dla górnictwa. Pandemia i masowe testowanie górników sparaliżowały branżę
Nie tylko wyjątkowa tegoroczna Barbórka, ale również wyjątkowy rok dla polskiego górnictwa. Co przyniósł i czego można spodziewać się w przyszłym? Pandemia i masowe testowanie górników sparaliżowały branżę. Brak konsekwencji rządu i brak decyzji o skoszarowaniu pracowników zaowocował tym, że w czerwcu trzeba było wstrzymać wydobycie węgla na kilka tygodni w dwunastu kopalniach.
Do dziś w Jastrzębskiej Spółki Węglowej zakażonych zostało ponad 4,5 tysiąca górników, choruje tam niespełna 100 osób. Tyle samo górników walczy obecnie z koronawirusem w Polskiej Grupie Górniczej, gdzie potwierdzono do tej pory 4300 zakażeń. Dziś w Barbórkę nie odnotowano tam nowych przypadków i spada ilość zakażeń. Na szczęście górnik to zwykle młody silny człowiek, dlatego też szybko rosła liczba ozdrowieńców, którzy masowo oddają osocze.
Wstrzymanie wydobycia i związane z lockdownem, mniejsze zapotrzebowanie na energię i węgiel, jeszcze bardziej pogłębiło kryzys górnictwa. Tonie ono w długach, to już kilka miliardów strat za ten rok, a perspektywa odejścia od węgla związana z neutralnością klimatyczną nie daje perspektyw dla branży.
We wrześniu rząd podpisał porozumienie z górnikami, cały czas jednak nie ma umowy społecznej dla całej branży. Wiemy że w 2049 roku ma wyjechać na powierzchnię ostatnia tona węgla. Wszystko zależy jednak od Komisji Europejskiej, która musi się zgodzić na pomoc publiczną państwa.
Czytaj także: