„To szambo to taka mała bomba na mojej posesji!”
Masz szambo? Masz problem. Za likwidację szamba musi zapłacić właściciel posesji, nie pomoże mu nawet to, że właśnie przyłączył się do kanalizacji. Do naszej redakcji zadzwonił zbulwersowany rybniczanin, któremu Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji odmówiło utylizacji szamba.
Rybniczanin chciał się pozbyć szamba przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo małych dzieci:
Szambo to jest taka mała bomba na mojej posesji. Chciałem to po prostu wyczyścić, zasypać. Ponieważ i zwierzęta, a przede wszystkim dzieci… Najmłodsi mogą sobie gdzieś tam w pobliżu znaleźć zabawę i nieszczęście gotowe. Ja próbowałem załatwić to w Wodociągach Miejskich, takie stare szamba niejednokrotnie są już troszeczkę przysuszone, więc trzeba to rozbić wodą, a potem to wyciągnąć. Stwierdzili, że to są zbyt duże koszty i że oni nie mają takich możliwości.
Rybniczanin zmuszony został do wynajęcia prywatnej firmy. Koszt likwidacji szamba wyceniono na 400 złotych. My pytamy rybnickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, dlaczego, skoro zachęca mieszkańców do przyłączenia się do kanalizacji, nie ułatwia likwidacji szamb:
Jeżeli chodzi o osadniki bezodpływowe to tu już kompetencje wodociągów nie wchodzą w grę. Tu klient, czyli odbiorca, mieszkaniec Rybnika sam musi podjąć decyzję, co zrobi z osadnikiem, który nie będzie już używany, po przyłączeniu się do kanalizacji sanitarnej.
A mówiła Karolina Wacławiec rzecznik Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Rybniku. Problemu nie widzi także Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta Rybnika do spraw dróg i gospodarki komunalnej. Jego zdaniem większość osób chce wykorzystywać nieczynne szamba w inny sposób niż ich pierwotne przeznaczenie:
Wiem, że wiele osób pozostawia sobie te szamba, zwłaszcza te, które były dobrze zrobione, jako zbiorniki łapiące wodę deszczową do podlewania ogrodów. To własność właściciela nieruchomości, właściciela budynku i on może z tym zrobić co chce. Oczywiście musi to zabezpieczyć, zwłaszcza by nikt tam nie wpadł i nie zginął. W zależności, co chce się z tym zrobić, albo rozebrać, albo zasypać, zamknąć piaskiem i całkowicie zlikwidować takie szambo…
A sprawą zajmował się Arkadiusz Żabka.
