„Tu nie można już spokojnie żyć i mieszkać!”. Mieszkańcy mają dość uciążliwego towarzystwa
Chcemy głośno powiedzieć o naszym problemie, może wtedy ktoś naprawdę zainteresuje się naszą sytuacją - napisali w mailu do Radia 90 mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy 26 Marca w Wodzisławiu.
Grupa wyrostków notorycznie demoluje klatkę schodową, w której mieszkają. Jak twierdzą mieszkańcy, w tle są narkotyki i dopalacze:
Klatka schodowa i wejście do budynku są notorycznie dewastowane, boimy się o nasze bezpieczeństwo – dodają mieszkańcy:
Mieszkańcy klatki numer 31 zarzucają policjantom opieszałość. Jak mówią, wiele razy prosili o interwencję, i choć patrole pojawiały się na miejscu, nic się nie zmienia. Robimy co w naszej mocy – odpowiada rzecznik wodzisławskiej policji, Joanna Paszenda:
Pomimo wielu interwencji, do tej pory policjantom udało się zatrzymać tylko jednego sprawcę dewastacji. Być może rozwiązaniem problemu byłby monitoring, o który apelują mieszkańcy. Nad jego zainstalowaniem zastanawia się zarządca bloku, Spółdzielnia Mieszkaniowa Marcel. Mówi członek zarządu spółdzielni, Artur Pluciński:
Do tej pory spółdzielnia zlikwidowała jedynie ławki przed klatką numer 31, na których przez cały dzień i noc przesiadywali młodzi ludzie zakłócający porządek. Jak mówią lokatorzy, wszystko zmieniłoby się, gdyby z bloku została wyeksmitowana osoba, którą podejrzewają o handel środkami odurzającymi. Czy jest na to szansa?
Mieszkańcy klatki numer 31, twierdzą, że o spokój i godne warunki życia walczyć będą do skutku, ale…
Dodajmy, że w związku ze zmianą prawa, teraz dopalacze podobnie jak narkotyki są traktowane jak środki zakazane. Daje to policji większe pole manewru i szansę na to, że „narkotykowa melina w jednym z mieszkań” – jak mówią mieszkańcy bloku – zniknie i wreszcie będzie spokojnie. Do tego tematu będziemy wracać w Radiu 90.