Układa chrust i podpala. Ktoś celowo podkłada ogień w regionalnych lasach
Po wczorajszych (08.04.) opadach deszczu spadło zagrożenie pożarowe w lasach. Obecnie wilgotność ściółki leśnej wynosi około 40 procent, kilka dni temu było to zaledwie 14 procent.
Cały czas monitorujemy sytuację – mówi Robert Pabian zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie:
Kwiecień, pod względem zagrożenia pożarowego, jest dla nas takim trudnym okresem. Wystarczy się rozejrzeć po lesie – jest żółto i brązowo, nie ma żywej, zielonej roślinności i to oczywiście upodatnia las na pożary. A jeżeli to się nałoży na brak opadów czy też bezśnieżną zimę – taką jak mieliśmy w tym roku, czyli nie ma tego zapasu wody, wysoka temperatura i wiatr, to mamy zagrożenie pożarowe bardzo istotne i z takim mieliśmy do czynienia jeszcze do wczoraj. Było bardzo groźnie, na szczęście troszkę po południu i w nocy popadało.
Choć sytuacja się poprawiła i mamy aktualnie pierwszy stopień zagrożenia pożarowego, to czujność leśników jest wzmożona. Wszystko przez podpalacza, który podkłada ogień. W ubiegłym tygodniu, w okolicach Szymocic, pożar wybuchał kilkakrotnie – nie ukrywa w rozmowie z Arkadiuszem Żabką nadleśniczy Robert Pabian:
Do tego niestety aktywność podpalaczy – trudno to wytłumaczyć jakimiś racjonalnymi argumentami, ale w dwóch miejscach w nadleśnictwie – zresztą jak co roku – uaktywniają się podpalacze i mamy do czynienia ze świadomymi podpaleniami, podłożeniami ognia w lesie. Ktoś celowo przychodzi tam w nocy, kiedy nasz monitoring nie działa. Za dnia punkty obserwacyjne działają, także ta wykrywalność pożarów i nasza reakcja jest bardzo szybka, więc ktoś z zapałem próbuje nas przechytrzyć, próbuje nas obejść i te podpalenia ostatnio mieliśmy w nocy.
Na szczęście pożary do tej pory nie wyrządziły sporych szkód. To na razie kilka tysięcy złotych. O tym, że są to podpalenia świadczy fakt, iż ogień wybuchał w środku lasu na specjalnie uformowanym chruście.