Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Uwięzieni na kwarantannie. Kolejni słuchacze opisują nam swoje historie

Facebook Twitter

"Podejrzewamy manipulacje przy wynikach badań. Żądamy od sanepidu ich powtórzenia!" - pisze Sabina w mailu do redakcji Radia 90. Weronika dodaje: "A my czekamy i zastanawiamy się czy nasze wyniki w ogóle istnieją. Postanowiliśmy, po zdjęciu kwarantanny zrobić badania na przeciwciała i zobaczyć czy w ogóle byliśmy chorzy na koronawirusa. Jeśli nie, to pozostaje sprawa sądowa."

fot.Mylene2401/ pixabay.com

Historii naszych słuchaczy, zamkniętych na kwarantannach w Radiu 90 ciąg dalszy, wciąż opisujecie jak wygląda wasza codzienność, kiedy jesteście zmuszeni do izolacji. A nie jest wesoło: wciąż są problemy w kontakcie z sanepidem, nie potraficie doczekać się na wymazy i wyniki.

Kacper:

Witam minął już ponad miesiąc. Tata miał pozytywny wynik na kopalni. Po 21 dniach przyjechali nas wymazać po moich interwencjach u burmistrza, bo jestem strażakiem oraz dowódcą i nasza jednostka nie może wyjeżdżać na akcje, bo mamy mało dowódców. Sanepid cały czas mnie zbywa. Po 21 dniach pobrali nam wymazy, które wyszły negatywne. Drugi wymaz przyjechali tacie pobrać 5 czerwca, dziś zadzwonili, że ma pozytywny wynik, a pierwszy miał negatywny. Nie wiemy co już robić. Ponad miesiąc jesteśmy zamknięci. Bardzo prosiłbym o pomoc.

Marcin:

Witam w dniu 6 czerwca 2020 roku zostałem poinformowany telefonicznie, że w związku z wykonanym u mnie badaniem wymazowym w kierunku SARS- CoV-2 wynik wyszedł pozytywny. Dzwonił do mnie sanepid z Wodzisławia Śląskiego, lecz poinformowałem ich, że aktualnie mieszkam w Żorach i podlegam pod sanepid w Rybniku. Mieli się ze mną skontaktować, lecz zero reakcji z ich strony, tak samo jak nie można się do nich dodzwonić. Wykonałem 1000 telefonów i zero, dodatkowo sanepid został poinformowany, że moja narzeczona jest w 5. miesiącu ciąży, dlatego zależy mi na szybkiej reakcji z ich strony. Od dnia 3 czerwca siedzimy w domu, mimo że nawet nie została na nas nałożona kwarantanna. W dniu 18 czerwca miały się odbyć badania prenatalne mojej narzeczonej i nie wiemy co dalej.

Basia:

Dobry wieczór, pewnie dostajecie setki takich wiadomości. Proszę o pomoc w mojej sprawie. Razem z mężem jesteśmy na kwarantannie od 15.05., czekamy na drugi wymaz. Niestety, do teraz go nie ma. Z sanepidem nie ma kontaktu. Dzwonimy, by uzyskać informacje. Ostatnio mój mąż dodzwonił się do sanepidu w środę, pani która z nim rozmawiała od razu wydłużyła nam kwarantannę do 7 dni (z 4.06. do 10.06.). Nie chciała nic zrobić w naszej sprawie. Rozmowa polegała na ciągłym ataku z jej strony: że mamy się cieszyć, że nie wydłuża nam o 14 dni, że mamy się nie nastawiać, bo drugi wymaz może wyjść pozytywny. Dlaczego mówi takie rzeczy pracownik państwowej instytucji? Dodatkowo zarzuciła nam, że specjalnie wisimy na telefonie. Skandaliczne jest dla mnie potraktowanie mnie jako służbę zdrowia: Pani wypytywała się o wszystko, włącznie gdzie pracuję, naruszyła moje kompetencje oraz zarzuciła że nie mogę być dobrą fizjoterapeutką, jeżeli pacjenta leczę w dwie wizyty, a mam na to 10 wizyt. Jak tak można mówić? Rozumiem, że fizjoterapeuta to osoba gorszej kategorii w naszym kraju? Osobiście uważam, że rozmowa była nie na miejscu. Jesteśmy młodzi i moglibyśmy już pracować, a jesteśmy zamknięci na 45m2. Bez balkonu. Jesteśmy bezsilni. Piątą noc nie śpimy z rzędu, bo się po prostu nie da. Jesteśmy zrozpaczeni i już nie wiemy kogo prosić o pomoc.

Sabina:

Wiem, że historii takich jak nasza jest wiele, jednak postanowiłam napisać do redakcji, ponieważ może to być nasza jedyna deska ratunku.

9 maja mąż, który pracuje na KWK Jankowice, miał robione badanie przesiewowe w kierunku zachorowania na COVID-19. 13 maja wynik był pozytywny. Zaczyna się kwarantanna całej rodziny: ja, mąż i dwójka dzieci (4 oraz 7 lat). Siedzimy grzecznie w domu, mąż robi zdjęcia, których wymaga od niego aplikacja, jesteśmy sprawdzani przez policję. Według procedur po 14 dniach od poprzedniego wymazu, czyli 23 maja powinien być pobrany od męża kolejny. Niestety kontaktu z sanepidem brak. Po wielu naszych próbach udaje się nam wyprosić kolejny wymaz, który ostatecznie zostaje pobrany 27 maja. Gdy 3 czerwca (po tygodniu) wciąż nie ma wyniku, zaczynamy dzwonić po informacje gdzie się da. Interweniuje Warszawa. Zostają obdzwonione wszystkie laboratoria. Wyniku męża nie ma. I nagle 3 czerwca wieczorem na Internetowym Koncie Pacjenta jest dostępny wynik: NEGATYWNY. Jednak tutaj pojawia się nasze zdziwienie, ponieważ data pobrania wymazu to 30 maj?? Ale dlaczego skoro badanie zostało wykonane 27.05.? Koniec końców bagatelizujemy błędną datę ciesząc się z negatywnego wyniku. Tego samego wieczora po tysiącach prób kontaktujemy się z rybnickim sanepidem. Pani uprzejmie nas informuje, że kolejny wymaz, tym razem od całej rodziny, zostanie pobrany 4 lub 5 czerwca. I faktycznie 4 czerwca przyjeżdża do nas wymazobus i pobiera próbki do badania od całej rodziny. Byliśmy szczęśliwi i pełni nadziei, że może w ciągu kilku dni uda nam się wyjść z domu. Czekamy na wyniki. Piątek…Sobota…Nie ma. Mówię do męża: „.. daj im jeszcze jeden dzień..”. Dziś, bardzo już zniecierpliwieni (w końcu siedzimy w domu prawie miesiąc) dzwonimy po wynik. Wszystkie telefony rybnickiego sanepidu wyłączone. Dzwonimy dalej: Katowice, Chorzów, Warszawa. Pani na infolinii w Warszawie przyjmuje moje zgłoszenie, każe czekać na kontakt sanepidu w Rybniku. Więc czekamy. Po południu dzwoni telefon. Sanepid Rybnik. Pani w słuchawce informuje, że ja i córka mamy wynik negatywny, ale mąż i syn są pozytywni! Pytamy: „Ale jak to? Mąż przecież po ostatnim wymazie był już negatywny”. Pani odpowiada, że prawdopodobnie tamten wynik był błędny. Jak to jest możliwe? Czemu tamten wynik uznaje się za błędny? A może był po prostu zmyślony? Może ktoś go sobie dopisał i to z błędną datą? A może te dzisiejsze, dodatnie są błędne??? Skąd mamy wiedzieć??

Jako, że mieszkamy w mieszkaniu na blokach, nie mamy możliwości zastosowania izolacji wobec męża i syna. Pani z sanepidu informuje nas, że w takiej sytuacji czeka nas dalsza kwarantanna i przy dobrych wiatrach wyjdziemy z domu pod koniec czerwca!! Po 45 dniach!! Jesteśmy już wyczerpani psychicznie. Dzieci nie mogą wyjść na spacer, na rower. Jak mam wytłumaczyć 4-latkowi, że jest chory, mimo że fizycznie nic mu nie dolega?

Jestem oburzona i zniesmaczona. Podejrzewamy manipulacje przy wynikach badań. Żądamy od sanepidu ich powtórzenia!! Czy gdyby dziś ponownie pobrali od nas wymaz, wyniki byłyby takie same? Obawiam się, że nie.

Weronika, fragment maila:

Od 14 maja (6 domowników) zamknięci jesteśmy na kwarantannie. Jesteśmy więźniami we własnym domu. Do dziś, a jest to już ósmy dzień od badania, zero informacji. Wyniki zaginęły w akcji. Pani z Kłobucka stara się pomóc, ale i ona już nie potrafi. A my czekamy i zastanawiamy się czy nasze wyniki w ogóle istnieją, czy zamknięto nas, bo tak trzeba. Teściowa nie ma żadnych objawów choroby. Postanowiliśmy, po zdjęciu kwarantanny, zrobić badania na przeciwciała i zobaczyć czy w ogóle byliśmy chorzy na koronawirusa. Jeśli nie, to pozostaje sprawa sądowa.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 19 marca 2024