Uwięzieni na kwarantannie. Mija 48 doba
Wtorek, 2 czerwca. Mija 48 doba od kiedy są na kwarantannie. Z naszą redakcją skontaktowała się mieszkanka Rybnika, która razem z narzeczonym, górnikiem KWK Jankowice, są wyczerpani sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Zrobiło się zamieszanie. Narzeczony od 7 tygodni albo nie dostaje wcale bo ma pogubione, albo dostaje wyniki pozytywne, na które czekamy po 5-6 dni. Lekarz pierwszego kontaktu, nie chce przepisać żadnych antywirusowych syropów, tabletek. Albo są pofałszowane wyniki, że tak długo jest ten test pozytywny, albo pomieszane są próbki, bo narzeczony jest bez objawów już ponad 5 tygodni, a dalej wychodzi mu wynik pozytywny. Ja mieszkając z nim mam wynik ujemny.
Nasi słuchacze czekają wciąż na decyzje o kwarantannie, które mogliby przekazać swoim pracodawcom. Ich brak oznacza brak wypłaty:
W jedna pani mówi, że została wysłana, druga mówi, że dopiero wyślą jak się skończy kwarantanna. Inna mówi, ze powinno to przyjść w 3 egzemplarzach. Czyli co 2 tygodnie powinnam dostawać nową decyzję. Decyzji żadnej nie mam do dzisiaj, a jeśli ona przyjdzie, to nie wiadomo kiedy. Ja mam tylko 3 dni robocze, żeby donieść to do pracodawcy, żeby on to zaniósł do ZUS-u. Na tej podstawie będą dopiero mi wypłacać wypłatę. W tym momencie jest 2 miesiące bez wypłaty, niestety jest jeden wielki bałagan.
48 dni na kwarantannie to też tysiące prób połączeń do sanepidu:
Dzwonimy, zobaczymy czy dodzwonimy się dzisiaj. To są tysiące połączeń, nawet zainstalowaliśmy aplikację, żeby sama dzwoniła, tak długo aż się w końcu połączy. To są kolosalne liczby, nikt by nie uwierzył, jak by nie zobaczył. Rozumiem, że mają tam dużo pracy, ale to nie wygląda tak, że mają dużo pracy, tylko nie odbierają, albo mają całkowicie powyłączane telefony. Pozostaje infolinia głowna czynna do 15.00, z którą tez się ciężko połączyć.
To kolejna historia naszych słuchaczy uwięzionych na kwarantannie, w sprawie których będziemy interweniować w stacji sanitarno-epidemiologicznej.
Czytaj także:
