Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Wielka wycinka drzew w Raciborzu. Mieszkańcy mówią o przestępstwie [WIDEO]

Jesteśmy załamani tą wycinką, ludzie płakali jak wycinano drzewa - mówią nam raciborzanie zbulwersowani wycinką drzew na osiedlu przy ulicy Polnej. Ekolodzy i dendrolodzy mówią o przestępstwie, bo piły poszły w ruch także po okresie lęgowym.

wycinka drzew w Raciborzu
fot. Radio 90

Szacowany czas czytania: 05:39

Wycinka drzew w Raciborzu wywołała oburzenie

Teren należy do prywatnego właściciela, który chce tam postawić garaże. Na wycinkę wydał zgodę Urząd Miasta Raciborza. Na miejscu był Arkadiusz Żabka:

To jest tragedia, tu jest jeszcze jedno gniazdo, tam gdzieś było jedno gołębi. Załamałam się po prostu. Od razu mi się piosenka Kofty przypomniała. „Pamiętajcie o ogrodach”… żaden beton nie ochroni was.

Aż płakać mi się chce, bo tam gniazda były, a drzewo zostało wycięte w kwietniu, gdzie już nie wolno ściąć tam gałęzi, bo tam balkon mi wchodzą, ale ten gościu może. Jedno ściął  prawidłowo, w marcu, a tu potem te ptaki latały do tych gniazd, ale gniazda już na ziemi były. Tragedia. Ja zadzwoniłem do ochrony środowiska. Przekonywali mnie, że to w marcu ścinali… Nie dogadasz się… Tu płakały kobity jak Jak te drzewa leciały. (…)

Wycięte gałęzie wciąż leżą na osiedlu / fot. Radio 90

W pobliskich blokach mieszka około 150 rodzin. Drzewa dawały im cień i ochłodę latem. Teraz tego już nie będzie:

 Nie mamy żadnego miejsca zielonego. Wycinają nam wszystko, co jest zielone, a walczymy o planetę (…)  Jest coraz cieplej, drzewa powinny być, dały nam tlen, trochę chłodu. (…)

To było w środę, 30. To było gdzieś tak koło godziny 15. Człowiek tutaj mieszka od ponad 20 lat i od ponad 20 lat, te lipy przepięknie zaczynały pachnieć i kwitnąć już pod koniec maja. I one rosły kilkadziesiąt lat, a zostały w przeciągu  60 minut tak przycięte. (…)

To drzewo to praktycznie można powiedzieć, że ja je posadziłem, jak się syn urodził w 2005 roku. Zrobiłem zdjęcie sobie wtedy malutkiego syna, z tym drzewem. Nikomu nie przeszkadzało, każdemu się podobało. Teraz ma 20 lat, drzewo wyrosło, a już za chwilę go nie będzie.

Wycięte drzewa i gałęzie leżą od kilku tygodni i nikt ich nie sprząta – dodają mieszkańcy – zwracając uwagę także na kwestię bezpieczeństwa:

 Nikt tego nie zabiera. To było przycinane, wycinane, bez zabezpieczeń żadnych. Tutaj chodzą dzieci, ludzie starsi, my wszyscy. Zero zabezpieczeń, zero informacji.  (…)

Wycinka drzew to przestępstwo?

To co się wydarzyło na ulicy Polnej to przestępstwo – mówi Bogusław Siwak, raciborski społecznik, pasjonat ekologii, od wielu lat walczący o zieleń w Raciborzu.

Bogusław Siwak: To takie wielkie blokowisko, Ci ludzie tutaj mieli po prostu taką ścianę zieleni. Teraz widzimy… tutaj jest po prostu pogrom.  To jest ewidentnie do zgłoszenia do ochrony środowiska i mam nadzieję, że się tym zajmą. Nie mieli prawa, w momencie gniazdowania ptactwa, nie mieli prawa po prostu ruszyć tego drzewa, a widzimy, że to drzewo jest całe pocięte…  To co oni tutaj zrobili, to jest przestępstwo, bo nie mieli prawa podejść z piłami jeżeli do drzewa, to jest makabra, to jest przerażające.

Takie decyzje sprawiają że Racibórz z zielonego miasta zamienia się betonowe – dodaje Bogusław Siwak:

Bogusław Siwak: Składałem tutaj kilka petycji. Zawsze prosiliśmy między innymi, żeby powstrzymać wycinki drzew, tego starodrzewia, tych najcenniejszych, wysokich drzew, żeby odbrukowywać miasto, żeby nie robić betonozy. Wielu ludzi mi się skarżyło, że w te upały nie idzie nam przez miasto przejść, brakuje cienia. Zmiany klimatu następują coraz szybciej. W takim blokowisku jak tutaj, taka zieleń jest bezcenna. Teraz tu będzie jeden wielki beton, plac z samochodami, które będą smrodzić, hałasować i będą tutaj jeszcze bardziej jeździć pod tymi blokami….

Bogusław Siwak / fot. Radio 90

Sprawa zbulwersowała również Annę Banaszek Wycisk przyrodnika, botanika i ekologa z Raciborza. Jak mówi w rozmowie z Arkadiuszem Żabką kontrola ornitologiczna została tam źle przeprowadzona:

Anna Banaszek Wycisk: To co mnie przeraziło to to, że nie wiem czy tam była kontrola ornitologiczne, a jeżeli była, to była przeprowadzona źle. Na dwóch drzewa, które się ostały rzeczywiście są gniazda gołębia grzywacza, te gołębie tam wysiadują jajka. Natomiast to, co mnie przeraziło, to że na tej wierzbie, która jest całkowicie ogłowiona, znajduje się czynne gniazdo, to znaczy, że ktoś tego ptaka skrajnie niepokoił. Ten ptak nie jest w żaden sposób osłonięty, bo drzewa, które sąsiadowały z tym nieszczęsnym gniazdem też zostały wycięte. Takich rzeczy się po prostu nie robi. Jeżeli jest sezon lęgowy, jeżeli ptaki przyleciały, jeżeli są na sąsiednim drzewie, to nie jest tak, że można wykonać wszystkie gałęzie wokół tego jednego, na którym jest gniazdo. Tam doszło do całej karuzeli pomyłek.

Radio 90: Mówi pani pomyłka, pan Siwak mówi przestępstwo.

Anna Banaszek Wycisk: Tak, to z punktu widzenia prawa to jest przestępstwo i to się absolutnie nie powinno zdarzyć. Nie wiem, na ile wynika to z niekompetencji, na ile wynika to z niewiedzy, braku edukacji, a na ile były to działania całkowicie umyślne.

Oględziny na miejscu wskazują że drzewa zostały wycięte w dwóch okresach – dodaje nasza rozmówczyni:

Anna Banaszek Wycisk: Te leżące tam wciąż gałęzie, one pochodzą jakby zupełnie z dwóch różnych wycinek. Jedna była prowadzona dużo wcześniej, dlatego, że gałęzie lipy są jeszcze w bardzo drobnych pąkach, więc one się jeszcze te liście nie rozwinęły na tych ściętych gałęziach. Natomiast w przypadku robinia akacjowej, drugiej lipy, klon zwyczajny też tam widziałam i wierzby – odmianę mandżurską –  to to już było robione w pełnym ulistnieniu, te gałęzie są świeże, te liście są ledwo zwiędnięte, więc to ma no góra tydzień ta wycinka.

Co na to Urząd Miasta Raciborza który wydał zgodę na wycinkę?

Czytaj także:

REKLAMA