Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Winnego nie wskazano, z problemem zwierzęcych odpadów zostaje gmina

Facebook Twitter

Tak jak zapowiadano, we wtorek (6.11.), na terenie dawnego PGR-u w sołectwie Grabówka, dokonano wizji lokalnej. Od kilkunastu dni głośno jest o sprawie zakopanych tam szczątków bydła. Zdaniem służb weterynaryjnych, resztki nie stanowią zagrożenia dla zdrowia okolicznych mieszkańców.

Weterynarze i epidemiolodzy: zagrożenia nie ma

„W dwóch dołach znaleźliśmy kości, należące do zwierząt, tkanek miękkich nie było, znaleźliśmy niewielkie ilości sierści. Trudno oszacować do ilu zwierząt szczątki te mogły należeć. Jeżeli były to sztuki, które przed ubojem były zbadane przez weterynarza, nie ma mowy o jakimkolwiek zagrożeniu. Jeżeli natomiast było inaczej, to i tak tutaj, nie powinno być większych obaw, bo na tym terenie poważniejsze choroby zwierząt nie występują” – powiedział Wojciech Białoń z Inspektoratu w Wodzisławiu Ślaskim.

Paradoksalnie brak zagrożenia to teraz większy problem dla gminy

W oględzinach brała udział również Maria Fibic, zastępca wójta gminy Lubomi. „Do zadań samorządu należał pomiar i określenie kubatury miejsca, gdzie zakopywano szczątki. Trudno jest określić, ile tego może być w ziemi. Jest opinia sanepidu i służb weterynaryjnych, czekamy jeszcze na opinię z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska”. Wydane ekspertyzy zgodnie z prawem, oznaczają, że gmina będzie musiała na razie na własny koszt oczyścić teren. Wydatkami zostanie w przyszłości obciążony winowajca, jeśli tego wskaże sąd.

Czy CBA zajmie się tą sprawą?

Tymczasem obecny na miejscu detektyw Jerzy Godlewski, jeden z tych, który odkrył szczątki zwierząt, nie zostawił suchej nitki na służbach sanitarno-epidemiologicznych. Skierował również odpowiednie pisma do wojewody śląskiego. Powiadomił także CBA. Godlewski podejrzewa, że w tej sprawie mogło dojść do korupcji, ma na to dowody. Z uwagi na to, że na tym terenie wydatkowano unijne środki, informacje przekazane zostały do biura europosła Jerzego Buzka.

Dawny właściciel nic o szczątkach nie wie

Grabówkę odwiedził również Tadeusz K., który przez kilka lat dzierżawił ten teren. Po raz kolejny zaprzeczył jakoby to on zakopał tam szczątki zwierząt. „Gdy teren do mnie należał, do silosów ładowana była treść żołądkowa, zawartość jelit, wszystko było mieszane z obornikiem czy słomą. Na wiosnę czy jesienią, mieszanka trafiała na pola”.
Skąd zatem cały skandal? Tadeusz K. podejrzewa, że w 2006 roku ktoś wysypał na tym  miejscu odpady mięsne: „Być może wtedy trafiły też kości czy całe głowy. Ale wtedy nikt tego nie odkrył. Cała sprawa to rozgrywki między dawnym wspólnikami. Dowodów jednak nie mam, to tylko moje przypuszczenia” – powiedział w rozmowie z Arkadiuszem Żabką, dawny właściciel terenu na Grabówce.

Kiedy poznamy prawdę? Na razie sprawę bada wodzisławska policja pod nadzorem prokuratury.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj