Wnorowski w Radiu 90: „Ratownicy mają jasne zadanie do wykonania. Dotrzeć do zaginionych”
"Skoro ratownicy zostali wprowadzeni w rejon katastrofy w kopalni Pniówek, to znaczy, ze były tam ku temu warunki" - mówił poranny gość Radia 90 Robert Wnorowski rzecznik prasowy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Wczoraj (21.04.) po kolejnych wybuchach metanu poszkodowanych zostało 10 ratowników, 3 jest poważnie rannych:
Robert Wnorowski: Warunki były na tyle odpowiednie, żeby mogli oni pracować. Przypomnijmy, że oni pracują w pełnym zabezpieczeniu górnych dróg oddechowych, czyli w aparatach tlenowych z obiegiem zamkniętym. To umożliwia pracę w takich warunkach. Oczywiście one też muszą być zdatne do tego, żeby w nich pracować. Cały czas na bieżąco jest monitorowany skład atmosfery w tych wyrobiskach. Mam tu na myśli urządzenie wykorzystywane tylko przez Centralną Stację Ratownictwa, chodzi o chromatograf.
Jak informowała Jastrzębska Spółka Węglowa, do zdarzenia czwartkowych (21.04.) eksplozji doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu, który miał umożliwiać dojście do poszukiwanych górników w ścianie. Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów.
Ratownicy nie zastanawiają się czy koledzy jeszcze żyją czy nie, my mamy zadanie do wykonania
– mówi Wnorowski:
Robert Wnorowski: Powiem zupełnie po ludzku. Nasz zawód, zawód ratownika górniczego nie miałby sensu, gdybyśmy nie trzymali się tego naszego motta, które jest powszechnie znane: zawsze idziemy po żywego. Determinuję pracę ratowników, znam tych chłopaków osobiście, wiem jak oni do tego podchodzą, z jakim zaangażowaniem, nie mają w głowie scenariuszy, że może zginą, może nie. Historia pokazała, że jest możliwość przeżycia różnych katastrof. (…) To zadanie do wykonania jest proste, dotrzeć jak najszybciej do zaginionych, z nadzieją, że odnajdziemy ich żywych.
Posłuchaj całej rozmowy z Robertem Wnorowskim:
Czytaj także:
