Wojna na Ukrainie: „O czwartej rano obudziła mnie moja siostra spod Odessy”
"O godzinie 4.00 rano obudziła mnie moja siostra spod Odessy"- mówi Radiu 90 Mikołaj Boszkow, Ukrainiec mieszkający od 8 lat w Rybniku. Przypomnijmy, dziś (24.02.) rozpoczęła się wojna u naszego wschodniego sąsiada. Ukraina została zaatakowana przez Rosję.
Z Mikołajem Boszkowem rozmawialiśmy dziś (24.02.) w siedzibie 28. Dzielnicy. Trwała tam narada mająca na celu określić rodzaje działań pomocowych dla uchodźców z Ukrainy jak i dla tych, którzy zostali w kraju.
Radio 90: Mikołaj, w ostatnim czasie przez niepewną sytuację na Ukrainie, postanowiłeś także sprowadzić pozostałych członków swojej rodziny.
Mikołaj Boszkow: Z moją rodziną jesteśmy już osiem lat w Polsce, w tym siedem w Rybniku. Teraz doszła do nas kolejna część naszej rodziny, kolejnych sześć osób od strony żony. Teraz w tej chwili jest nas 11 osób w małym mieszkaniu. To jest nasza rodzina, więc otworzyliśmy nasze drzwi i nie patrzymy o to, jak i gdzie śpimy. Wiemy, że za jakiś czas to się zmieni. Coraz więcej osób zamierza kierować się w stronę Polski i Rybnika.
Radio 90: Co sądzisz na temat tego, co się wydarzyło tej nocy i co się teraz dzieje w Twoim kraju?
Mikołaj Boszkow: O 4.00 rano obudziła mnie moja siostra spod Odessy. Ze łzami w oczach obudzili mnie z informacją, że się dzieje, że słyszą strzały, lecą bomby, że jest niepokój w kraju. Następnie przeglądałem też informacje i rzeczywiście na Ukrainie jest wojna. Widzimy, że ludzie masowo uciekają, ale też wiemy, że z drugiej strony nasi patrioci- nasi chłopcy z Ukrainy, którzy mieszkają w Polsce- wracają. Czują obowiązek mobilizacji, na to został przygotowany zielony korytarz dla takich Ukraińców, którzy są za granicą i mogą szybko przejechać przez granicę polsko-ukraińską mając przy sobie tylko paszport. Ogłoszono w całym kraju, że każdy, kto chce bronić Ukrainy, dostanie broń i wyposażenie. Rozumiemy też prezydenta Ukrainy.
Z Mikołajem Boszkowem rozmawiał Przemek Niedźwiecki. Posłuchaj fragmentu wywiadu:
Czytaj także: