WOŚP: To był finał inny niż wszystkie. W Jastrzębiu-Zdroju zebrano 88 tys. złotych
Podczas niedzielnego (31.01.) finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jastrzębianie okazali się hojni. Do puszek zebrano 88 tys. zł. Do tej sumy trzeba jeszcze dodać pieniądze z licytacji internetowej, które jeszcze nie są podliczone. Będzie to około kilkanaście tysięcy złotych.
To był finał inny niż wszystkie. Inny, bo przeprowadzony w okresie pandemii z zachowaniem wszelkich rygorystycznych obostrzeń. Zabrakło tradycyjnej sceny i koncertów, do jakich od lat przyzwyczaiła się publiczność.
Zastanawiając się czy przeprowadzić finał WOŚP w Jastrzębiu, przeważyło to, że sami wolontariusze naciskali na to. Otrzymałem wiele telefonów, sms-ów, e-maili z zapytaniami, czy będziemy robić finał. Oczywiście, wolontariuszy było o połowę mniej i nie było to dla nas zdziwieniem. Nie każdy przecież może kwestować w takich nadzwyczajnych warunkach. Sam finał przebiegł sprawnie. Sponsorzy nie zawiedli
– mówił Jarosław Potępa, szef sztabu WOŚP w Jastrzębiu.
W tym roku nowością było miejsce siedziby sztabu – Zespół Szkół Nr 2 im. Wojciecha Korfantego. Właśnie tam znajduje się Stowarzyszenie „Z Korfantym w przyszłość…”, które było organizatorem jastrzębskiego finału. W przedsięwzięcie zaangażowani byli członkowie stowarzyszenia – nauczyciele oraz uczniowie „Korfantego”. Nie zabrakło także młodzieży z pozostałych szkół z terenu miasta oraz przedstawicieli Młodzieżowej Rady Miasta.
Kiedy tylko pojawiła się możliwość organizacji WOŚP w Jastrzębiu-Zdroju członkowie naszego stowarzyszenia chętnie podjęli tę inicjatywę. Pomoc drugiemu człowiekowi, w tym wypadku, chorym dzieciom, jest jak najbardziej godna naśladowania i zaangażowania nie tylko przez młodych ludzi
– mówiła dyrektor Zespołu Szkół Nr 2 im. Wojciecha Korfantego w Jastrzębiu Ewa Mentel.
A jak kwestowało się wolontariuszom na jastrzębskich ulicach?
Zebraliśmy z synem nieco 3,5 tys. zł. Krążyliśmy po całym mieście. Najwięcej wrzucali mieszkańcy Ruptawy, Zdroju, osiedla Arki Bożka. Kwestowaliśmy w okolicach kościołów. Ludzie chętnie wrzucali do puszki. Nie spotkało nas żadne niemiłe zachowanie
– mówił wolontariusz Arkadiusz Panfil.
Także inni wolontariusze wskazywali na to, że spotykali się z serdecznym przyjęciem podczas kwestowania. Nie mieli problemów z zapełnieniem swoich puszek.
Czytaj także: