Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Wstrząs w kopalni Rydułtowy: Płyną tragiczne informacje, wywieziony na powierzchnię górnik nie żyje

Z kopalni Rydułtowy płyną tragiczne informacje. Nie żyje jeden z poszukiwanych górników, drugiego wciąż nie udało się zlokalizować.

Wstrząs w kopalni Rydułtowy

Szacowany czas czytania: 03:30

Wstrząs w kopalni Rydułtowy, potwierdzono śmierć jednego z górników

Nie żyje górnik wywieziony na powierzchnię w kopalni Rydułtowy. To są najnowsze informacje z kopalni Rydułtowy, po porannym wstrząsie. Lekarz dziś (11.07) o 18.35 potwierdził zgon. Mężczyzna miał 41 lat, 16 lat pracował w Polskiej Grupie Górniczej. Drugiego z zaginionych wciąż nie udało się zlokalizować.

Leszek Pietraszek: Niestety mamy potwierdzony zgon jednego z naszych przyjaciół, jednego z naszych górników. Oprócz olbrzymiego żalu, chciałbym wyrazić kondolencje dla rodziny i zapewnić, że tak spółka jak i administracja wojewódzka zrobi wszystko, żeby  ulżyć rodzinie w tym trudnym momencie. Mówimy o górniku, który miał 41 lat, który w górnictwie przepracował 21 lat, z czego 16 w Polskiej Grupie Górniczej i poprzedniczce Polskiej Grupy Górniczej, czyli w Kompanii w Kompanii Węglowej.

przekazał tę wiadomość prezes PGG, Leszek Pietraszek.

Leszek Pietraszek, prezes Polskiej Grupy Górniczej

Trwa poszukiwanie ostatniego z zaginionych – mówi Damian Borgieł, dyrektor biura produkcji w PGG:

Damian Borgieł: Akcja trwa, nadal poszukujemy naszego jednego kolegi. Na ten moment nie mamy jego lokalizacji. Wiemy, że w dwóch wyrobiskach na dole mamy skutki tego zjawiska sejsmicznego, które miało miejsce. Mianowicie w pochylni równoległej 1200 E1 na  odcinku ok. 250 m są odcinki, gdzie ratownicy niestety muszą się czołgać, czyli z wyrobiska o wysokości 3-4 metrów zrobiło nam się wyrobisko o wysokości około metra, co utrudnia prowadzenie tej akcji. W tym momencie po prostu ta akcja trwa wolniej, ratownicy nie idą normalnie na nogach, tylko czołgają się, pchając przed sobą lub obok siebie aparaty. Drugie wyrobisko to jest chodnik szósty, tam również mamy skutki wstrząsu na odcinku około stu metrów wyrobisko ma też około pół metra, metr prześwitu. Pracujemy teraz nad tym, żeby zwiększyć ilość powietrza do rejonu, aby utrzymać parametry wentylacyjne, które mamy, jednakże cały czas zagrożenie tąpaniami, zagrożenie sejsmiczne daje o sobie znać. Dwukrotnie od naszej ostatniej rozmowy, niestety, musieliśmy przerwać pracę zastępów i wycofać ich, gdyż następował wzrost. Nadal poszukujemy naszego kolegę.

Czy ratownicy wiedzą gdzie jest ostatni z zaginionych? Są pewne przypuszczenia- mówi Borgieł:

Damian Borgieł: Mamy przypuszczalne położenie jego, natomiast na tym etapie prowadzenia akcji, trudno mi odpowiedzieć i przypuszczam, że nikt na to pytanie nie odpowie. Tak jak powiedziałem, dwukrotnie już musieliśmy wycofać zastępy z rejonu. Rejon jest rozległy, pomiędzy naszymi dwoma bazami jest ponad dwa kilometry odległości. Do tego dochodzą wyrobiska w węglu, rejon ściany, rejon dwóch chodników, które musimy spenetrować, więc jeszcze na ten moment, nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, jak długo ta akcja będzie trwała.

Na dole pracuje 11 zastępów ratowników – mówi Mirosław Bagiński, dyrektor Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego:

Mirosław Bagiński: Akcja jest prowadzona z wykorzystaniem zastępów ratowniczych zarówno z drużyn kopalnianych, jak i Pogotowie Specjalistyczne Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Przed chwilą nastąpiła zmiana pogotowia specjalistycznego. W tej chwili zjeżdżają kolejne zastępy. Do akcji ratowniczej były również wykorzystane psy, do poszukiwania osób zasypanych. W tym pomagały nam ratownictwo górskie z TOPR i GOPR. Na chwilę obecną takiej potrzeby nie ma już. Natomiast, tak jak zostało to powiedziane, prace są prowadzone również z wykorzystaniem wiedzy ekspertów pracujących w zespole doradczym sztabu akcji i kierownika akcji.

Z 17 górników, jacy trafili do szpitali, ośmiu zostało wypisanych do domów tego popołudnia, jedna osoba ma zostać wypisana w dniu jutrzejszym, pozostali zostają w szpitalach na obserwacji. Najciężej ranny górnik, który trafił do szpitala w Katowicach- Ochojcu, jest w stanie stabilnym, niezagrażającym życiu.

Mirosław Bagiński, prezes CSRG

Czytaj także:

 

REKLAMA