Wyjątkowa pracownia plastyczna w Radlinie, z pracami szczęśliwych ludzi
Wyjątkowa pracownia w Radlinie. Miejsce z pracami szczęśliwych ludzi. Powstała w Zespole Szkolno-Sportowo-Artystycznym w Radlinie. W "Malort" uczniowie będą mogli poprzez sztukę wyrażać swoje emocje.

Szacowany czas czytania: 02:21
W sposób dowolny i swobodny. Najbliższe takie miejsce w naszym regionie jest w Cieszynie.

Iwona Kwiatek: Ta inicjatywa została stworzona około 70 lat temu przez wybitnego francuskiego pedagoga Arno Sterna. Przed wojną ukończył studia artystyczne w Paryżu i po wojnie, kiedy szukał pracy jedyne zatrudnienie, które otrzymał, było w sierocińcu. Potrzeby emocjonalne tych dzieci były bardzo duże. Stern postanowił to, co lubi najlepiej zrobić z dziećmi, czyli malować. W związku z tym, że nie było dostępnych po wojnie ani farb, ani kartek, to jakie były dostępne środki – na ścianie, kamieniami, dzieci po prostu wyrażały siebie.
opowiada Iwona Kwiatek, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej w radlińskiej szkole, opiekunka pracowni „Malort”, która z biegiem lat nieco się zmieniła, ale wciąż jest to przestrzeń, w której na pierwszym miejscu jest sztuka.
Iwona Kwiatek: To jest po prostu pokój, gdzie nic nie rozprasza uczestników tej zabawy malarskiej. Nie ma okien, wszystko jest zakryte, a całe ściany są obite takimi drewnianymi paletami i obłożone szarym papierem, na którym uczestnik zabawy malarskiej przechodzi i w dowolnym miejscu u góry, na dole, gdzie ma potrzebę, przypina pinezkami białą kartkę i na niej wyraża tę swoją ekspresję. Jeżeli braknie mu tego miejsca, bierze następną kartkę i przypina w następnym miejscu. Jeżeli ta praca się rozrasta, to nawet na wyposażenie pracowni są schodki, na które może wejść, żeby jeszcze wyżej przyczepić tę swoją kartkę i kontynuować tę pracę.
Nie ma narzuconej tematyki, nie ma ingerencji osoby trzeciej. Opiekun pracowni przechowuje prace uczestników w teczkach. To „ślady szczęśliwych ludzi”.
Iwona Kwiatek: Wierzę, że przebywanie ze sztuką, obcowanie daje po prostu ludziom szczęście. I my chcemy te szczęście rozdawać. Czasy są różne, może nie tak trudne, jak za czasów, kiedy Arno Stern zaczynał, ale jesteśmy zamknięci. Potrzebujemy tej ekspresji artystycznej, potrzebujemy tego wyrażenia siebie i myślę, że tutaj, w tym miejscu jak najbardziej każdy to, co potrzebuje, to sobie znajdzie.
Do dyspozycji osób tworzących w pracowni „Malort” są farby w 18 kolorach umieszczone w specjalnym stole, ten w Radlinie jest sprowadzony z Paryża. Na powstanie tego miejsca Zespół Szkolno-Sportowo-Artystyczny otrzymał dofinansowanie z Banku Gospodarstwa Krajowego w wysokości 20 tysięcy złotych.
Czytaj także: