Z Rydułtów nad morze na dwóch kółkach
"Chętnie opowiem o mojej rowerowej wyprawie nad morze". Zaproponował Michał z Rydułtów w mailu do redakcji Radia 90. Na dwóch kółkach przejechał przez całą Polskę i chciałby zainspirować innych, by spełniali swoje marzenia i szukali swojej pasji.
W dobie pandemii nasz 28-letni słuchacz zdecydował się na chyba jeden z najbezpieczniejszych środków transportu – swój własny rower – na którym samotnie przejechał prawie 600 kilometrów:
To był mój debiut tak naprawdę, bo wcześniej w maju tego roku zdarzało mi się dojechać do Opola i z powrotem. To wyszło jakieś 200 km. Pomyślałem sobie, że jeżeli daje radę tyle zrobić w jeden dzień, to jak sobie rozbije to na cztery dni, to powinienem dać radę i się udało. Wszystko poszło tak, jak sobie zaplanowałem.
Radio 90: Pogoda dopisała na trasie?
Wyjeżdżałem w poniedziałek, w Rybniku zaczęło padać. Zaczęło padać coraz mocniej i mocniej. Myślałem, żeby zawrócić, ale wtedy nie byłoby tej przygody rowerowej. Jeżeli chodzi o pogodę, to była różna, od deszczu po silny wiatr albo tylko mżawkę. W ostatni dzień w czwartek – jak już dojeżdżałem nad morze – było takie słońce, taki upał, jak już byłem przed Kwidzynem, temperatura sięgała 30 stopni. Tego dnia wypiłem chyba z 6 litrów wody mineralnej. W końcu się udało, można powiedzieć, że oprócz śniegu doświadczyłem każdych warunków pogodowych.
Michał Błaszczok z Rydułtów dotarł do miejscowości Jantar, to niedaleko Gdańska. Pedałował przez 34 godziny i 27 minut. W tym czasie spotkał wiele życzliwych osób i to najbardziej zapamiętał z całej swojej rowerowej wyprawy:
Dużo ludzi życzliwych, uśmiechniętych, pytających dokąd jadę, ile mi zostało kilometrów, skąd jadę. Dwa razy podczas wyprawy „kapcia” złapałem, musiałem dętkę wymieniać. Miałem różne sytuacje z kierowcami. We Włocławku kierowcy średnio byli uprzejmi. Ogólnie – oprócz dwóch, trzech epizodów – ludzie byli uśmiechnięci, pomocni. Jeden pan pomógł mi dętkę wymienić […] Potem się okazało, że ma rodzinę w Jastrzębiu-Zdroju. Nie spodziewałem się tylu uprzejmości i życzliwości od przypadkowych ludzi.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Michał ma już chęć na kolejną wyprawę na dwóch kółkach. Potrzebuje tylko urlopu i dobrej pogody.
Czytaj także: