Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Sprawa Dezyderiusza Szwagrzaka umorzona. Byłe pracownice wodzisławskiego ZAZ-u składają zażalenie na decyzję prokuratury

Facebook Twitter

Jest zażalenie na decyzję Prokuratury Rejonowej w Żorach w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Dezyderiusza Szwagrzaka, dyrektora Zakładu Aktywności Zawodowej, a jednocześnie pełniącego funkcję Przewodniczącego Rady Miasta w Wodzisławiu.

ZAZ Wodzislaw fot. powiatwodzislawski.pl

Jak wiecie z Radia 90: postępowanie zostało umorzone, bo według śledczych nie było podstaw do postawienia zarzutów. Z tą decyzją nie zgodziły się trzy byłe już pracownice wodzisławskiego ZAZ-u.

Kobiety złożyły zażalenie, ale też wysłały do naszej redakcji oświadczenie, w którym piszą, że w ich przekonaniu:

Zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy jest wystarczająco obciążający.

Ciężko im przyjąć, że zachowania uznane przez prokuratora za naganne zostaną bez stosownej odpowiedzi ze strony wymiaru sprawiedliwości. A przypomnijmy, że zarzuty dotyczyły tzw. stalkingu i naruszania praw pracowniczych.

W naszym odczuciu sprawa została niezwykle spłycona, prokurator nie wykonał wszystkich niezbędnych czynności, nie skonfrontował skrajnie różnych zeznań stron i być może w ogóle nie wziął pod uwagę co najmniej kilku obciążających informacji i dowodów. Znów zaczynamy się bać

– czytamy w oświadczeniu. Zażalenie pokrzywdzonych osób trafiło do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu, o sprawie został powiadomiony również Rzecznik Praw Obywatelskich.

Sąd Rejonowy w Wodzisławiu

OŚWIADCZENIE

Szanowni Państwo,
Czy wiedzą Państwo jak to jest być niemal każdego dnia poniżanym, zastraszanym, upodlanym? Czy wiedzą Państwo jak to jest żyć w ciągłym poczuciu zagrożenia, strachu i lęku? Czy wiedzą Państwo jak to jest bać się wyjść z domu, bać się czarnego koloru samochodu na mieście? Czy wiedzą Państwo jak to jest być zmuszanym do irracjonalnych czynności, wykorzystywanym do celów prywatnych? I to wszystko w miejscu pracy. My wiemy. Niestety aż za dobrze. Dlatego też piszemy do Państwa jako przedstawicielki grupy osób uznanych w toku śledztwa za pokrzywdzone oraz pokrzywdzonych, że nie poddajemy się w dążeniu do sprawiedliwości w sprawie nagannych, jak ocenił sam prokurator, działań dyrektora ZAZ w Wodzisławiu Śląskim Dezyderiusza Szwagrzaka.

Blisko rok temu zachowania pana Szwagrzaka w zakładzie pracy stały się jawne dla opinii publicznej. Najpierw stało się to za pośrednictwem anonimowych listów pisanych do różnych instytucji, potem za pośrednictwem naszego poszukiwania pomocy i złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw przez pana Szwagrzaka. Nie będziemy w tym miejscu powtarzać treści ujawnionych kilkanaście miesięcy temu pism. Możemy jednak potwierdzić, że ich treść i opisane w nich działania są bardzo smutną i trudną rzeczywistością wielu pracowników zakładu.

Prokuratura w Wodzisławiu Śląskim w złożonym zawiadomieniu dopatrzyła się takich możliwości i wszczęła śledztwo. Po wykonaniu wszystkich czynności przez śledczych, po wielu miesiącach zbierania dowodów, przesłuchiwania wielu osób, sprawa została nagle przekazana do prokuratury w Żorach. Zdziwiło nas to i zaniepokoiło. Słusznie zresztą. Tydzień temu otrzymałyśmy bardzo lakoniczne, niespełniające wymogów, niewyjaśniające zupełnie powodu takiego postanowienia informacje o umorzeniu śledztwa. Prokuratura w krótkich słowach poinformowała nas jedynie, że zachowania naszego byłego lub obecnego pracodawcy są naganne, a ewentualnego popełnienia przestępstwa można dopatrywać się w sprawach uznanych przez prokuraturę za przedawnione. W naszym odczuciu sprawa została niezwykle spłycona, prokurator w Żorach nie wykonał wszystkich niezbędnych czynności, nie skonfrontował skrajnie różnych zeznań stron i być może w ogóle nie wziął pod uwagę co najmniej kilku obciążających informacji i dowodów pod uwagę. Znów zaczynamy się bać, że pozycja i umocowanie pana Szwagrzaka, o której wielokrotnie nas przekonywał, pozbawią sprawiedliwości wielu pokrzywdzonych jego działalnością. Że znów nikt nie wysłucha głosu zwykłych pracowników, w tym pracowników niepełnosprawnych, że nikt nie nam nie pomoże, nikt nie zareaguje na naganne(!), jak pisze prokurator, zachowania dyrektora.

Dlatego też, mając znaczące wsparcie prawne, w mijającym tygodniu złożyłyśmy obszerne zażalenia na otrzymane postanowienia za pośrednictwem prokuratury w Żorach do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim. Jesteśmy bowiem zdania, że zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy jest wystarczająco obciążający. Ciężko nam przyjąć, że zachowania już uznane za naganne zostaną bez stosownej odpowiedzi ze strony wymiaru sprawiedliwości. Do złożenia zażaleń motywuje nas ponadto brak odpowiedniego uargumentowania postanowienia o umorzeniu śledztwa oraz brak odniesienia się do dostarczanych prokuraturze obciążających informacji i dowodów.

Nie jesteśmy anonimowymi osobami. Nie jesteśmy bezładną, nieokreśloną grupą ludzi. Jesteśmy realnymi poszkodowanymi, gorzko doświadczonymi przez pracę w ZAZ w Wodzisławiu Śląskim. Dlatego też piszemy do Państwa. Nasza sprawa to nie lokalne potyczki polityczne. To rzeczywista krzywda wyrządzona poszkodowanym, w tym nam. Jesteśmy zdeterminowane i dziś na tyle silne, by wykorzystać wszystkie możliwości, by dochodzić sprawiedliwości, a przede wszystkim uchronić kolejne osoby, które mogłyby stać się poszkodowanymi i przechodzić gehennę w miejscu pracy. Składamy zażalenia. Liczymy gorąco na ponowną, skrupulatną analizę obszernego materiału dowodowego. Nasza sprawa zostanie także przesłana do Rzecznika Praw Obywatelskich z wielką prośbą o jego włączenie się w nią. Mamy wsparcie, w tym opiekę prawną. Ci, którzy chcieli nas wysłuchać, uwierzyli nam i pomagają bezinteresownie. Dziękujemy każdej osobie, która nie zostawiła nas, zwykłych pracowników, bez pomocy w tym fatalnym położeniu. Wierzymy, że nasze argumenty, zeznania, oskarżenia, dostarczone dowody zostaną ponownie rozpatrzone.

10 lat nagannej działalności na tak ważnym stanowisku to stanowczo za wiele. Naganne zachowania pracodawcy wobec pracowników nigdzie i nigdy nie powinny mieć miejsca. W ZAZ w Wodzisławiu Śląskim, czyli w zakładzie pracy chronionej(!), jak napisał nam prokurator, mają miejsce. Niestety. Mają miejsce. A ich konsekwencje dotknęły wiele osób. Prawdą jest, że wiele z nas potrzebowało i potrzebuje specjalistycznej pomocy, by poradzić sobie z traumą wynikającą z pracy w tak skrajnie trudnym środowisku. Dlatego też, czując wsparcie wielu osób, już nie boimy się mówić głośno o naszej krzywdzie. Chcemy się sprzeciwić i podjąć próbę ochronienia innych, którzy przyjdą po nas.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj