Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Zdesperowany rybniczanin wywiesił plakat ze zdjęciem prezydenta Fudalego

Facebook Twitter

"Panie prezydencie, litości! Grzyb nas zabija" - plakat takiej treści, ze zdjęciem prezydenta Rybnika Adama Fudalego, wisi na jednym z budynków przy ulicy Rudzkiej. W ten sposób Tadeusz Dybała chce walczyć o nowe mieszkanie.

O tragicznej sytuacji mieszkaniowej Tadeusza Dybały i jego rodziny pisaliśmy w minionym tygodniu.

Czytaj: Grzyb na ścianach i trujące powietrze! Jak mieszka 8-osobowa rodzina w centrum Rybnika

Rybniczanin nie zamierza dłużej czekać na konkretne decyzje. Jego problemy ze zdrowiem są coraz poważniejsze. W jego mieszkaniu panuje grzyb, trudno oddychać. Na razie jednak mężczyzna, jego żona, czwórka dzieci oraz niepełnosprawne teściowa i szwagierka muszą znosić tą sytuację. Tadeusz Dybała ma tego dosyć. W ramach protestu wywiesił pod swoim oknem plakat:

Na tym banerze mamy napisane „Panie Prezydencie litości! Grzyb nas zabija”. Wywiesiłem ten baner za oknem, żeby mieszkańcy Rybnika widzieli co się dzieje w tym budynku. Podzwoniłem po znajomych, jeden z nich powiedział, że ma kilka banerów po wyborach, które się pętały za śmietnikiem, więc pozbierał je i ten jeden był taki kluczowy, bo był z Adamem Fudali.

Wywieszenie baneru nie pozostało bez reakcji. Sprawą zainteresowała się straż miejska:

W dniu wczorajszym otrzymaliśmy zgłoszenie jednego z mieszkańców miasta, który powiadomił funkcjonariuszy, że mieszkaniec budynku przy ulicy Rudzkiej wywiesił baner z podobizną prezydenta. Dzielnicowy przyjął to zgłoszenie i dzisiaj udał się na miejsce. Tu nie chodzi o treść tego baneru.

Radio 90: Jakie wykroczenie popełnił ten mieszkaniec?

Umieszczając afisz w miejscu, które nie jest do tego przeznaczone.

Radio 90: Dlatego, że nie jest właścicielem budynku?

Dlatego, że uczynił to bez wiedzy zarządcy tego budynku.

– wyjaśniał w rozmowie z Arkadiuszem Żabką rzecznik rybnickiej straży miejskiej, Dawid Błatoń. Budynek należy do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, czyli do miasta. Straż miejska nałożyła na rybniczanina mandat w wysokości 200 złotych. Dybała odmówił jego przyjęcia:

Już były reakcje na zawieszenie baneru. ZGM przyjechał, powiedzieli, że mam ściągnąć ten baner, bo jak nie, to oni to zrobią. Więc go wciągnąłem do środka, a jak pojechali, to go wywiesiłem z powrotem. Więc potem przyjechała straż miejska i przez godzinę mnie przekonywali, że mam zabrać ten baner, a wszystko zostanie załatwione. Nie uwierzyłem w te zapowiedzi, dostałem 200 złotych mandatu, ale go nie przyjąłem, więc sprawa pójdzie do sądu.

Na tym nie koniec protestu Tadeusza Dybały. Mężczyzna przez kilka godzin siedział na klatce schodowej bloku przy ulicy Borki. W budynku komunalnym znalazł on puste mieszkanie, do którego chciałby się przeprowadzić z zagrzybionego lokalu przy Rudzkiej:

Dostałem od lekarza antybiotyk na odgrzybianie jelit. To jest już ostatni sygnał od organizmu, dzieci zaczynają chorować, żona też. Więc nie mam na co czekać. Zaproponowano nam mieszkanie na Borki 37 b/12, po czym jak już żona zakwalifikowała dziecko tu do szkoły, to zostało nam to odebrane. Rzekomo mieszkanie wymaga remontu wartego ponad 60 tysięcy złotych, a na stronie ZGM jest napisane, że 20 tysięcy złotych. Więc nie rozumiem, dlaczego zawyżono cenę tak bardzo.

Mieszkańcy bloku przy Borki rozumieją ten protest:

Rozumiem i nawet im z jednej strony współczuję. Bo czytałam jego pismo, które mi przed chwileczką tam dał. Powinien dostać to mieszkanie, zwłaszcza, że ma czwórkę dzieci.

Tadeusz Dybała zapowiada zaostrzenie protestu. W jaki sposób? Tego nie chciał zdradzić.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj