Zlikwidowali kopciucha, bo w październiku mieli mieć podłączony gaz. W domu mają 11 stopni
W Radiu 90 historia małżeństwa z Grabowni. Mieszkańcy tej rybnickiej dzielnicy w lutym tego roku, będąc na spotkaniu poświęconym zachęceniu rybniczan do podłączeniu do sieci, zdecydowali o wymianie ogrzewania w domu.
Wzdłuż ulicy Poloczka, gdzie mieszkają, biegnie sieć gazowa, więc wydawało się, że podłączenie nie będzie większym problemem. Na miejscu był Arkadiusz Żabka:
Umowa jest podpisana 22 kwietnia, jest w niej zaznaczone, że do 10 października jest skrzynka przyłączeniowa, a do 29 października mamy mieć gaz.
Radio 90: Mamy połowę listopada, gazu nie ma, nie ma też centralnego ogrzewania, bo pan zlikwidował tego kopciucha.
No tak, jest zlikwidowany. To jest tragedia. Mamy tu 11 stopni. Piec gazowy kupiony, wszytko jest przygotowane. Brakuje 1,5 metra rurki żeby pociągnąć gazociąg od ulicy i skrzynki żeby było ciepło.
Póki co mieszkańcy Rybnika marzną w swoim domu. Jeden z pokojów ogrzewają piecykiem na butlę gazową, do pozostałych nie wchodzą. Czują się bezradni, bo od nikogo nie mogą się dowiedzieć skąd to opóźnienie i kiedy dom zostanie podłączony do gazu:
Jest bardzo zimno, to jest straszne. Trzeba się mocno ubrać żeby się nie przeziębić.
Radio 90: Widzę, że czujecie się bezradni.
Od nikogo nic się nie można dowiedzieć, do gazowni się nie można dodzwonić, bo albo nie ma takiego numeru. Dodzwoniłem się przez Warszawę i obiecali, że za dwa dni ktoś do mnie oddzwoni, a to było pod koniec sierpnia i do dzisiaj nikt nie dzwonił.
Co na to Polska Spółka Gazownictwa? Czekamy na odpowiedź rzecznika spółki.
Wokół Ciebie dzieją się rzeczy ważne lub zabawne?
Nakręciłeś ciekawy film, zrobiłeś dobre zdjęcie?
Interesuje nas wszystko, co interesuje Ciebie i co dla Ciebie jest ważne.
Napisz do nas TUTAJ!
