Żory: Mieszkańcy skarżą się na fałszywe alarmy przeciwpożarowe. Kto je wywołuje?
Fałszywe wezwania z czujek przeciwpożarowych zmorą mieszkańców na jednym z żorskich osiedli. To także niepotrzebne wyjazdy straży pożarnej. Z interwencją do Radia 90 zgłosiła się jedna z mieszkanek. Jak twierdzi, do takich sytuacji dochodzi notorycznie.
Chodzi o osiedle przy ulicach Sokolej, Jastrzębiej i Orlej. Od jakiegoś czasu coraz częściej zamontowane w blokach czujniki są uruchamiane. Powoduje to wezwanie straży pożarnej. – Uruchamiają się klapy przeciwdymne na klatkach, a w garażach włączają się głośne wentylatory.
Do takich sytuacji dochodzi o różnych porach dnia i nocy
– mówi Edyta, słuchaczka Radia 90.
Edyta: Tutaj przy najmniejszym zadymieniu z samochodu, mamy garaże podziemne, załącza się system przeciwpożarowy, przyjeżdża straż pożarna, załączają się wentylatory. Straż pożarna odjeżdża, wentylatory są tak zrobione, że musi ktoś z Zakładu Techniki Komunalnej przyjść i je wyłączyć. Zdarza się, że jest to kilka razy w tygodniu. Jak jest za ciepło, się załączają, od spalin się załączają, od wszystkiego się załączaj. Najgorzej, kiedy jest weekend albo jakieś święto, do ZTK nie da się dodzwonić. Uważam, że straż powinna ratować ludzi, a kiedyś będzie tak, że tutaj naprawdę będzie się cos działo, a oni powiedzą, że nie jadą, bo byli już tu 100 razy.
Słowa naszej słuchaczki potwierdza rzecznik prasowy żorskiej straży pożarnej. Jak mówi mł. brygadier Krzysztof Kuś –
od początku roku przy tych ulicach zanotowaliśmy kilkanaście interwencji. W tych budynkach wielorodzinnych jest system sygnalizacji pożaru.
Krzysztof Kuś: Tam system wzywał nas do alarmów wywołanych z czujek. Były to w przeważającej większości czujki zlokalizowane na klatkach schodowych. Tutaj prawdopodobną przyczyną jest albo zapaleni papierosa bądź wzbudzenie czujki jakimś aerozolem, co kilka razy zostało potwierdzone. My wyjeżdżamy na każde zgłoszenie o pożarze, bo do nas taki sygnał wpływa. Po dojeździe i sprawdzeniu okazuje się, że system zadziałał prawidłowo, jednakże był to alarm fałszywy, niewywołany z instalacji przeciwpożarowej.
Każdorazowo do takiego wezwania wyjeżdżają trzy samochody gaśnicze. Kilku strażaków przez kilkadziesiąt minut jest zaangażowanych do sprawdzenia budynku. Co w przypadku fałszywych wezwań?
Wzywamy na miejsce zarządcę obiektu
– dodaje Kuś.
Krzysztof Kuś: I przekazujemy informację, co udało się nam ustalić, jaka jest według nas przypuszczalna przyczyna wywołania tego alarmu i taka informacja zostaje przekazana zarządcy.
Co na to zarządca budynków? Jak mówi Andrzej Bzibziak prezes Zakładów Techniki Komunalnej w Żorach, administrator osiedla – system był sprawdzany wielokrotnie, wszystko działa poprawnie.
Andrzej Bzibziak: Po wzbudzeniu alarmu trudno stwierdzić, dlaczego on się wzbudził. My nie mamy monitoringu, który monitoruje każdą czujkę oddzielnie i nie jesteśmy w stanie czasami sprawdzić kto i w jakim celu wzbudził ten alarm. Przypadki takie, które się nam wydają, powiedzmy bardzo wątpliwe, z punktu zagrożenia przeciwpożarowego zgłaszamy na policję i policja się już dalej tym zajmuje. Ja nie wiem co byśmy jeszcze innego zrobić, żeby przeciwdziałać wzbudzeniu czujek przeciwpożarowych. To, że tak powiem, musimy się odwołać do poważnego potraktowania tych spraw przez samych mieszkańców. Przecież nikt nie stoi z zapalniczką pod czujką i czeka na nasz przyjazd. To my się możemy tylko domyślać pewnych rzeczy i domniemywać pewnych zachowań. Skoro było kilkanaście czy kilkadziesiąt wezwań i żadne z nich praktycznie nie było uzasadnione, to jakby to powiedzieć – wnioski nasuwają się same.
Jak przestrzega Bzibziak –
takie postępowanie jest karalne i każdorazowo wywołanie fałszywego alarmu, jest zgłaszane na policję.
Wokół Ciebie dzieją się rzeczy ważne lub zabawne?
Nakręciłeś ciekawy film, zrobiłeś dobre zdjęcie?
Interesuje nas wszystko, co interesuje Ciebie i co dla Ciebie jest ważne.
Napisz do nas TUTAJ!
Czytaj także:
