Przygarnięty pies musiał wrócić na ulicę. Urzędniczka: „Nie sądzę, by to był problem”
"Zadzwoniliśmy na policję, że błąka się pies, żeby go odwieźć do naszego żorskiego azylu. No to mi powiedzieli, że mam jechać na Okrężną. Mąż wziął samochód pojechał z psem, ale tam go nie chcieli przyjąć. Byliśmy zmuszeni tego psa wypuścić."