Izolacja może zwiększać podatność na COVID-19
Choć zamknięcie się w domu chroni przed kontaktem z wirusem, to psychologiczny stres związany z brakiem pracy, samotnością czy konfliktami w rodzinie może zwiększać ryzyko infekcji dróg oddechowych. Przemawiają za tym wyniki badań nad innymi wirusami, niż SARS-CoV-2.

Miesiące izolacji i społecznego dystansu mogą przynieść niekorzystne efekty
– ostrzega prof. Sheldon Cohen z Carnegie Mellon University na łamach pisma „Perspectives in Psychological Science”.
Wiemy bardzo niewiele na temat tego, dlaczego jedni ludzie wystawieni na działanie koronawirusa powodującego COVID-19 są bardziej zagrożeni zachorowaniem, niż inni” – mówi prof. Cohen. On i jego współpracownicy analizują psychologiczne czynniki, pomagające przewidzieć podatność organizmu na różne wirusy atakujące drogi oddechowe. Wyniki tych badań „mogą dostarczyć wskazówek odnośnie czynników, potencjalnie ważnych dla rozwoju COVID-19
– zauważa. Naukowiec od lat bada wpływ różnych czynników behawioralnych, społecznych i psychologicznych na choroby układu oddechowego. Sprawdzał m.in., jak zdrowe osoby zareagują na kontakt z różnymi wirusami powodującymi przeziębienia (w tym z koronawirusem 229E) oraz grypy.
W czasie obecnej pandemii dotychczas koncentrowano się głównie na zmianie zachowań, które miały ograniczać ekspozycję na wirusa. W naszej pracy celowo wystawialiśmy ludzi na wirusy przeziębienia i grypy i badaliśmy, czy psychologiczne i społeczne czynniki pozwolą przewidzieć, jak skuteczny będzie system odpornościowy w zwalczaniu infekcji i zapobieganiu lub łagodzeniu choroby
– opowiada naukowiec. Jego praca świadczy o znaczeniu czynników, o których wspomina.
Tymczasem wiele krajów w obliczu pandemii wprowadziło ograniczenia kontaktów, a nawet przymusowy pobyt w domach. To z kolei powoduje uczucie samotności, przerwę w pracy lub jej utratę i konflikty rodzinne. Zdaniem prof. Cohena może to zwiększać podatność na zakażenie SARS-CoV-2.
Badacz zwraca jednocześnie uwagę na wnioski ze swoich badań, świadczące o tym, że społeczny i psychologiczny stres, w odpowiedzi na podawane ochotnikom wirusy grypy i przeziębienia, wywołuje produkcję cytokin nasilających zapalenia. Nasilone zapalenia zwiększały z kolei ryzyko zachorowania.
Tymczasem cytokiny sprzyjające stanom zapalnym przyczyniają się do cięższego przebiegu COVID-19. Może to oznaczać, że społeczny i psychologiczny stres będzie nasilał objawy tej choroby.
Z drugiej strony uzyskane przez badacza wyniki sugerują, że kontakt z innymi i społeczne wsparcie stwarzają pewnego rodzaju ochronną tarczę przed infekcjami dróg oddechowych.
Jeśli ktoś przynależy do zróżnicowanej sieci społecznej (korzysta ze społecznej integracji), zwykle też lepiej o siebie dba (nie pali, niewiele pije, więcej śpi i ćwiczy)
– podkreśla prof. Cohen i jak dodaje –
Co więcej, ludzie czują, że inne osoby z ich otoczenia pomogą im w czasie stresu czy problemów (społeczne wsparcie), a to zmniejsza znaczenie czynników stresogennych i sprawia, że słabiej wpływają one na zdrowie.
Więcej informacji na stronie www.eurekalert.org
(PAP)
Zobacz też opinie naszych słuchaczy o kwarantannie: Uwięzieni na kwarantannie.