Pierwsza ofiara dopalaczy na Śląsku? W wodzisławskim szpitalu zmarł 24-latek
Choć dokładną przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok, to wstępnie podejrzewa się, że mężczyzna zażył niebezpieczne substancje. Śledztwo w tej sprawie prowadzi wodzisławska policja pod nadzorem prokuratury.
Prokuratura w Wodzisławiu jest na razie bardzo ostrożna i nie stwierdza jednoznacznie, że 24-letni mężczyzna zmarł w wyniku zażycia dopalaczy. To młody człowiek, który poniósł śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach, dlatego trzeba to wyjaśnić.
Wszelkie wątpliwości rozwieje prawdopodobnie sekcja zwłok, odpowiedzi na stawiane pytania być może dadzą także wyniki badania krwi mężczyzny, pobranej tuż po tym, jak trafił on do szpitala.
Przypomnijmy, że 24-latek znalazł się na oddziale intensywnej terapii tydzień temu, w weekend kiedy kilkaset osób zatruło się dopalaczami w całym naszym województwie. Przez kwadrans był reanimowany w swoim mieszkaniu w Rydułtowach, przez tydzień leżał na OIOM-ie.
W niedzielę (19.07.) doszło do zatrzymania krążenia i 24-latek zmarł. Prokurator Rejonowy w Wodzisławiu, Witold Janiec, powiedział w rozmowie ze mną, że badania toksykologiczne wykonane w szpitalu dały wynik negatywny, choć nie sprawdzono wtedy całego spektrum środków, które mógł zażyć mężczyzna. Co wykaże sekcja – powinno być wiadomo pod koniec tego lub na początku przyszłego tygodnia.
W szpitalach w Wodzisławiu i Rydułtowach obecnie nie ma pacjentów przyjętych po zatruciu dopalaczami, na całym Śląsku hospitalizowanych jest 21 osób, z czego osiem jest w stanie ciężkim.
