Zamiast 50 groszy, zapłaciła za pora… 50 złotych
Zakupy, w zależności od klienta, mogą stanowić przyjemność bądź uciążliwą konieczność. Dla handlowców to zawsze okazja do tego, by zarobić. Niestety, nie zawsze stosowane przez nich metody są uczciwe. O tego typu przypadkach opowiedziała nam rzeczniczka praw konsumenta.
Por za 50 złotych? To nie żart, właśnie tyle mieszkanka Rybnika zapłaciła w jednym z hipermarketów za warzywo warte 50 groszy. O takich absurdalnych sytuacjach opowiedziała nam Sonia Karwot, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta w Rybniku, która była gościem porannego programu w Radiu 90:
Osoby, które robią duże zakupy, nie popatrzą na paragon. Na rachunek patrzą osoby, które mają kilka artykułów, a zapłacona cena wydaje im się za wysoka. No, nie wiemy za co płacimy. Ostatnio miałam taki przypadek, że świeży por został sprzedany za 50 złotych, czyli cena wprowadzona przez przedsiębiorcę na kasie pod określonym symbolem była nieprawidłowa.
Radio 90: Udało się to uratować, zamienić?…
Klient zorientował się dopiero w domu, ale po złożeniu reklamacji klient otrzymał zwrot pieniędzy.
Dlatego bądźmy czujni robiąc zakupy – dodaje nasza poranna rozmówczyni. Rocznie do Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta w Rybniku trafia ponad 300 pisemnych spraw i 500 maili, a biuro w starostwie odwiedza około 900 osób. Warto pamiętać, że podstawą do jakichkolwiek roszczeń jest paragon, a ten nie zawsze otrzymujemy:
Bez paragonu ani rusz – nawet na targowisku. Jeżeli ktoś nie ma kasy fiskalnej, to musi dać fiszkę, że kupiliśmy towar. Wielokrotnie konsumenci mówią: „Byłem na targowisku i nic nie dostałem”. My musimy poprosić o ten paragon. Sprzedawca dam ten paragon sam od siebie, jeżeli wartość towaru jest wyższa niż dwa tysiące, w innym przypadku my musimy o paragon poprosić.
Czekamy na Wasze sygnały o podobnych sytuacjach, z którymi mieliście do czynienia. Cała rozmowa z naszym porannym gościem dostępna jest TUTAJ.
