Będzie wyrok w sprawie chłopczyka znalezionego w stawie w Cieszynie
Jutro (07.05.) przed Sądem Okręgowym w Katowicach ma zapaść wyrok w sprawie chłopczyka, którego ciało znaleziono w stawie w Cieszynie. Na ławie oskarżonych zasiadają jego rodzice, którym prokuratura postawiła zarzut zabójstwa.
Tą historią żył cały kraj. W lutym 2010 roku w stawie hodowlanym na obrzeżach Cieszyna znaleziono martwe dziecko. Był to dwuletni chłopczyk. Jak ustalili biegli, zmarł on z powodu urazu brzucha, który spowodował pęknięcie jelita i zapalenie otrzewnej.
Sprawa była o tyle trudna, że nikt nie zgłosił zaginięcia dziecka. Przez dwa lata policja na szeroką skalę szukała jego rodziców, sprawdzała wiele wątków zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie.
Dziecko pochowano na cmentarzu w Cieszynie z napisem na nagrobku „Chłopczyk, żył około dwóch lat”. Przełom nastąpił w czerwcu 2012 roku, gdy jedna z sąsiadek zauważyła, że u jednej z rodzin w Będzinie brakuje trzeciego dziecka.
Aresztowani rodzice wzajemnie obrzucali się oskarżeniami o to, kto uderzył dziecko i kto zdecydował, by porzucić jego ciało w Cieszynie. Jutro (7.05.) ogłoszenie wyroku w tej sprawie.
