Policja i prokuratura szukają żartownisia terroryzującego restaurację McDonalds
Prokuratura Rejonowa w Rybniku wszczęła dochodzenie po tym, jak ktoś wysłał do lokalu SMS-y mówiące o rozprowadzeniu środków trujących. O ile przyzwyczailiśmy się do fałszywych alarmów bombowych, o tyle groźba otrucia ludzi jest w Rybniku nowością.
Wszystko wskazuje na to, że to głupi żart, ale prokuratura używa słów: „próba zamachu”. Prokurator Rejonowy z Rybnika Tadeusz Żymełka:
Wpłynęły materiały o groźbie zamachu na życie wielu osób, poprzez rozprowadzenie środków trujących.
Ruszyły procedury, które wymagały zaangażowania służb ratunkowych, ewakuacji klientów i personelu, a nawet sprowadzeniu zastępu specjalistów od zagrożenia chemicznego. Faktycznie w toalecie znaleziono tajemniczy woreczek z białym proszkiem, ale jak się okazało substancja nie zagrażała życiu lub zdrowiu. Tydzień później cała sytuacja się powtórzyła. Tadeusz Żymełka:
Był to najprawdopodobniej głupi wybryk, natomiast niestety, czyn taki kwalifikuje się jako przestępstwo. No i zobaczymy, z jakim skutkiem..
Żartownisiowi grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Dotkliwa może być też kwestia obarczenia go kosztami, a to mogą być kwoty sięgające nawet 100 tysięcy złotych.