Sabina Bartecka, pierwsza Polka na mecie Diablak Beskid Extreme Triathlon!

Upał jest najgorszy– mówiła w studio Radia 90 wspominając start w Diablak Beskid Extreme Triathlon. W sumie na starcie stanęło tam sześć kobiet, tylko dwie zmieściły się w limicie czasu.

3,8 km pływania, później 180 km na rowerze i na końcu jest bieg, w tym przypadku trochę dłuższy bieg niż standardowo na „Ironmanie”, bo mamy 44 km. Cała trudność polega na tym, że to jest po górach, oprócz pływania, ale pływanie jest magiczne, o 4.00 rano wstajemy, przed wschodem słońca, więc totalna magia, piękne pływanie bez stresu… Później wsiada się na rower i się zaczyna. Bo są dwie pętle, pierwsza jest ta Pętla Beskidzka i tutaj robią wrażenia te przewyższenia.

Radio 90: A co lubisz najbardziej z tych trzech dyscyplin?

Nie wiem…wszystko. To są sporty, które kocham. Zaczęłam od pływania, ale pływałam amatorsko, ja nigdy nie trenowałam pod okiem specjalisty. Nauczyłam się pływać sama, chodząc na lekcje pływania z dziećmi. Dzieci pływały, a ja stwierdziłam, ze tym kraulem by wypadało, skoro lubię wodę.

Wszyscy mi mówili, że triathlon to jest sport dla mnie, ale pierwszy start był straszny- opowiada Sabina Bartecka:

Reklama triathlonu? Dlaczego warto zacząć uprawiać ten sport?

Na pewno super kondycja. Myślę, że jestem teraz w życiowej formie. I to, że nie ma kontuzji w triathlonie, tu mamy trzy dyscypliny, które możemy zastępować. W bieganiu, jak ktoś biega coraz częściej, to zawsze coś go tam boli, tutaj jak coś boli to można pływać, można pójść na rower (…).  Taka maksymalna koncentracja, ale też fajna zabawa.

Tu nie wystarczy sam talent, triathlon uczy, że systematyczna prac przynosi efekty– kończy Sabina Bartecka.

Małgorzata Kmieciak rozmawiała o kobietach startujących w triathlonach, posłuchaj całej rozmowy:

W sobotę (29.06.) przed Sabiną Bartecką kolejny start, bierze udział w zawodach dla kobiet, „Złota fala kobiet. Super League” w Poznaniu.