Kierowca rybnickiego autobusu nie był pod wpływem amfetaminy
Kierowca zatrzymany w lipcu pod zarzutem prowadzenia autobusu po spożyciu amfetaminy wrócił do pracy. Opinia toksykologiczna dotycząca kierowcy jeżdżącego dla rybnickiego ZTZ-u wykazała, że nie był pod wpływem amfetaminy.

Pisaliśmy o tym tutaj:
W opinii toksykologicznej wydanej przez Instytut Genetyki Sądowej w Bydgoszczy czytamy, że:
(…) w chwili zdarzenia mężczyzna był „w stanie trzeźwości” w odniesieniu do środków działających podobnie do alkoholu.
Na początku lipca mężczyzna został zbadany, tak jak inni kierowcy, podczas policyjnych działań. Wówczas tester wykrył w ślinie ślady środka odurzającego. Kierowcy zatrzymano prawo jazdy, teraz je zwrócono i mógł wrócić do pracy, sprawa jest dalej w toku, bo policja musi ustalić czy leki, jakie zażywa mężczyzna mogły dać wynik, na podstawie którego stracił prawo jazdy. O podkreślenie informacji, że nie był pod wpływem amfetaminy, prosił Radio 90 sam kierowca, zwracając uwagę, że sprawa ma swój ciąg dalszy, a on chce zostać oczyszczony z zarzutu jazdy po amfetaminie.
Lipcowe kontrole policji, ale też Inspekcji Transportu Drogowego w rybnickich autobusach były pokłosiem wydarzeń w Warszawie. W stolicy doszło do groźnych wypadków z udziałem kierowców komunikacji miejskiej. Jeden z nich, który doprowadził do wypadku, był pod wpływem amfetaminy.
Czytaj także: