Kompania Węglowa przymierza się do restrukturyzacji. Powód? 300 milionów złotych zadłużenia
Choć na razie to tylko projekt zmian, to już wzbudza on ogromne emocje. Z tego powodu związki zawodowe ogłosiły już pogotowie strajkowe. Na czym ma polegać zaciskanie pasa? O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy rzecznika Kompanii, Zbigniewa Madeja.
Po pierwsze: kopalnie muszą efektywniej pracować, stąd też konieczność ich łączenia:
Wiceprezes Marek Uszko mówił o łączeniu kopalń i powstaniu ośmiu kopalń. Podstawowym celem jest poprawa efektywności, bowiem ta efektywność musi dotyczyć nie tylko wydajności, ale także efektywność wykorzystania ogromnego majątku, jaki posiada Kompania Węglowa.
Po drugie: w kopalniach Kompanii Węglowej zbyt wiele osób pracuje w administracji:
Ostatecznej decyzji w tym względzie nie ma, ale padają tutaj liczby, również ze strony firmy doradczej, która mówi o przeroście zatrudnienia na powierzchni, w administracji, która sięga ponad 1000 pracowników. Takich decyzji, typu zwolnień grupowych oczywiście nie ma. One mogą zostać przedstawione, ale będą wymagały konsultacji.
Jak podkreśla Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, pracownicy dołowi i przeróbki mogą spać spokojnie:
Nie ma zagrożenia miejsc pracy dla pracowników dołowych i przeróbki mechanicznej węgla. Czyli tutaj z jednej strony są gwarancje zatrudnienia, a z drugiej strony muszą iść za tym konkretne działania, które pozwolą, by spółka zaczęła przynosić zyski. W tej chwili mamy blisko 300 milionów złotych strat.
Do tego dochodzą jeszcze ogromne ilości węgla na zwałach. Obecnie to 5 mln 700 tysięcy ton węgla i stale go przybywa. W przyszłym miesiącu (19.11.) projekt restrukturyzacji ma zostać przedstawiony Radzie Pracowników.