Napadał z bronią na sklepy z dopalaczami
Nawet 15 lat więzienia grozi 37-latkowi, który napadał na punkty w regionie oferujące tzw. "wyroby kolekcjonerskie". Robił to, jak tłumaczył, dla zabawy. W czasie prowadzenia poszukiwań za sprawcą, kryminalni z Żor zatrzymali także sprzedawcę dopalaczy.
Przy mężczyźnie znaleziono skradziony łup, w tym dopalacze, a także pistolet gazowy. Policjanci poszukiwali 37-latka przez ponad tydzień (od 3.07.), kiedy to wpłynęło zgłoszenie o kradzieży towaru w jednym ze sklepów z „wyrobami kolekcjonerskimi”.
Kryminalni pojechali na miejsce i zatrzymali… pracownika sklepu. Jak się okazało, nie tylko został okradziony, ale i sam posiadał ponad 20 oryginalnie zapakowanych substancji psychotropowych, którymi handlował.
W tym samym dniu poszukiwany napadł na podobną placówkę w Rybniku, żądając pieniędzy, „kolekcjonerskich wyrobów” oraz laptopa. Kilka dni później wrócił do Żor i ponownie napadł na ten sam sklep, w którym dokonał kradzieży na początku lipca.
Jeszcze tego samego dnia przestępca został zatrzymany w centrum Rybnika. Kryminalni nie tylko odzyskali skradziony łup, w tym pieniądze, laptopa i substancje o nazwie „Rozpałka do ogniska”, czy „Dodatki do Żwiru”, ale także pistolet gazowy, którym 37-latek posługiwał się w czasie obu napadów.
Mężczyzna przyznał się do winy, tłumaczył jednak, że były to żarty. Poczucia humoru nie miał jednak wymiar sprawiedliwości kierując 37-latka do aresztu. Przed sądem stanie też sprzedawca z Żor, który handlował dopalaczami.