Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Co zawiera rządowy plan dla górnictwa? [materiał partnera]

Facebook Twitter

Transformacja energetyczna w Polsce to temat, który od wielu lat budzi w Polsce wiele kontrowersji. Ze strony różnych ekip rządzących można na przemian usłyszeć, że węgiel to nasze „czarne złoto”, aby zaledwie kilka miesięcy później dowiadywać się, że transformacja energetyczna w Polsce musi dokonać się szybciej. Co na dziś zawiera rządowy plan dla górnictwa węglowego w Polsce?

Odchodzimy od węgla, bo wymaga tego Unia?

Zgodnie ze stanem na 2017 rok, w Polsce działa 21 kopalni. Warto zauważyć, że w 1994 roku było ich o wiele więcej, bo aż 63. Co jakiś czas powraca temat budowy nowych zakładów, na przykład w Rybniku, jednak wiele wskazuje na to, że te plany wyhamuje Unia Europejska.

Na dziś, wszystko wskazuje na to, że kraje członkowskie UE będą musiały osiągnąć pełną neutralność klimatyczną do 2050 roku. Oznacza to całkowity brak zatruwania atmosfery i eksploatowania dóbr kopalnych niewpisanych na listę surowców strategicznych. W zamian, mamy skupić się na zielonej energii.

Do niedawna, Polska jako jedyny kraj nie wyrażała zgody na transformację sektora energetycznego, jednak ryzyko nałożenia ogromnych kar spowodowało, że władze musiały zmienić swoje nastawienie. Oznacza to, że za 30 lat pracę w zakładach w całym kraju straci wiele tysięcy ludzi. Czy jesteśmy na to przygotowani?

Plan dla górnictwa, czyli troska nie tylko o górników

Jeśli zajrzymy do największej bazy firm w Polsce – ALEO.com – to szybko dostrzeżemy, że ilość firm, które działają „wokół górnictwa”, jest bardzo duża. Często nie są to tylko podwykonawcy, ale i – na przykład – puby, sklepy z żywnością, firmy specjalistyczne czy transportowe.

Dobre przykłady potwierdzające wysoki stopień degradacji rynku pracy i usług można było zaobserwować w wielu miastach, gdzie kopalnie zostały zlikwidowane. Przykładem może być Pszów, gdzie niedawno zamknięto kopalnię KWK „Anna”. Mimo tego, że górnicy zostali przeniesieni na inne kopalnie, nie zatrzymało to exodusu przedsiębiorców i bankructwa szeregu firm.

To z kolei oznacza spadek dochodów dla gmin, na których terenie znajdowały się zakłady. Spadek dochodów uniemożliwia gminie realizowanie swoich własnych inwestycji, a opuszczone tereny pokopalniane, które zazwyczaj przechodzą pod zarząd spółki zarządzanej przez państwo, rzadziej gminę, stoją niezagospodarowane.

To tylko kilka z czynników, które przemawiają za tym, aby do procesu zamykania kopalń podejść na poważnie. Wbrew pozorom, tworzą one bardzo ściśle powiązany ekosystem, którego nieprzemyślane naruszenie może spowodować szkody, które trudno będzie naprawić w przeciągu dekady.

Obecny plan likwidacji kopalń może ulec zmianom?

Gdy związkowcy wychodzili z – zakończonego kompromisem – spotkania ze stroną rządową, można było odnieść wrażenie, że obie strony są usatysfakcjonowane zakończonymi negocjacjami. Rząd porozumiał się w sprawie likwidacji kopalń, co otwiera przed Polską szansę na neutralność elektryczną.

Związkowcy mogli pochwalić się przed kolegami z załóg zaskakująco długim okresem przejściowym. Ostatnia kopalnia ma zostać zlikwidowana w 2049 roku, a więc w rok przed narzuconym przez Brukselę terminem. Niestety, ale osiągnięty kompromis może nie wejść w życie.

Już dziś głośno mówi się o tym, że Unia Europejska nie wyrazi zgody na kluczowy dla całego procesu element, jakim jest wsparcie odchodzenia od węgla z pieniędzy publicznych. Mimo tego, że obie strony wiedziały o takim zagrożeniu, to nie przeszkodziło to w obwieszczeniu negocjacyjnego sukcesu.

W porozumieniu zawarto tylko lakoniczną informację o tym, że ostateczny kształt polityki energetycznej będzie uzależniony od zgody Unii Europejskiej. Można domniemywać, że strona związkowa, jak i rządowa wzięły się za ten proces od złej strony. Zasadnym byłoby raczej rozpoczęcie go od ustalenia z UE, czy ta zezwoli na dofinansowanie całego procesu, czy też uzna to za nieuczciwą ingerencję w wolny rynek i zablokuje ten ruch.

Zużycie węgla energetycznego musi się zmniejszyć

Aby zamykanie kopalń nie pociągnęło za sobą szeregu negatywnych konsekwencji natury gospodarczej, trzeba spełnić wiele czynników zewnętrznych. Możliwe, że pośrednio dotkną one każdego z nas. Właściciele posesji jednorodzinnych będą musieli przestawić się na inne metody ogrzewania domów.

Warto zastanowić się nad tym, co stanie się w sytuacji, gdy zużycie tego rodzaju węgla wciąż będzie spadać. W 2019 roku zużyto około 36 milionów ton węgla, a zgodnie z prognozami, w 2040 roku mamy to być już tylko 12 mln ton.

Część zapasów na pewno przejmą niektóre gałęzie przemysłu, jednak można zastanawiać się nad tym, czy w obliczu tak szybkiego zwrotu ku zielonym paliwom, likwidacja zakładów nie zostanie przyspieszona. Wynika to w dużej mierze z szeregu zależności ekonomicznych. Działające, a nawet dofinansowane kopalnie, wciąż mogą być pod kreską, bo nikt nie skupi wydobytego przez nie węgla.

Plan dla górnictwa, czyli wiele niewiadomych

Wiele wskazuje na to, że głównym beneficjentem osiągniętego porozumienia jest Polska Grupa Górnicza, która po rozpoczęciu funkcjonowania składała się z 11 kopalń i 4 innych zakładów, w tym m.in. elektrociepłowni. PGG zatrudnia około 35 tysięcy osób.

Na skutek wdrożenia rządowego planu dla górnictwa, organ nadzorujący te kopalnie do 2050 roku zostanie niemal pozbawiony działającego mienia, którym mógłby zarządzać. O wiele bezpieczniejszy jest los Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która w większości wydobywa węgiel wysokoenergetyczny, który niedawno został uznany przez Unię za jeden z surowców strategicznych.

Porozumienie nie mówi jednak nic o zakładach wydobywczych, którymi zarządza Tauron. Nawet gdyby założyć, że plan dla górnictwa zostanie zaakceptowany przez Unię Europejską, to wydaje się, że dokument w obecnym kształcie będzie podlegał dalszym zmianom. Pytanie, w jakim kierunku.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj