Czy można zaoszczędzić na wydatkach związanych z pobytem dziecka w przedszkolu?
Dla wielu rodzin to co miesiąc ważny element w domowym budżecie. Płacą za obiady oraz za dodatkowe godziny, które - ponad tych 5 zagwarantowanych przez państwo - ich pociecha spędza w przedszkolu. Czy powinni? Prawo niby jest jasne, ale samorządy nie do końca stosują się do zapisów ustawy.
Za co rodzic posyłający dziecko do przedszkola nie powinien zapłacić?
Za ilość godzin, których mimo wcześniejszej deklaracji, dziecko jednak nie spędza w przedszkolu. Na przykład deklarujemy, że nasza pociecha będzie odbierana o 15.00, więc płacimy co miesiąc za dwie dodatkowe godziny każdego dnia. Ale gdy odbierzemy naszego malucha wcześniej, np. o 14.00 nikt nie zwróci nam nadpłaconej godziny. Stanowisko samorządów w tej kwestii jest nieugięte. Nie będzie zwrotów za „niewykorzystane” godziny – tak twierdzą w magistratach w Rybniku, Wodzisławiu, Jastrzębiu i Cieszynie. Rodzic płaci za gotowość do przeprowadzenia zajęć, bo tak się zdeklarował.
Kiedy rodzice mogą liczyć na zwrot pieniędzy?
Zwrot pieniędzy można otrzymać jedynie za nieobecność dziecka w przedszkolu i za obiady, których dziecko nie zjadło w tych dniach. W żadnym ze wspomnianych miast nie ma także na razie planów, by stworzyć system, który będzie monitorował czas pobytu każdego malucha w przedszkolu. Rozwiązania takie funkcjonują na przykład w Krakowie, Warszawie czy Głogowie. U nas nie ma na to środków. Wydaje się także, że jest brak chęci po stronie magistratów, które jak twierdzą: nie chcą w ten sposób uszczuplać i tak już napiętych budżetów. A więc rodzicu: deklarowałeś – płać!