Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Niestety, Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z włoskim Itas Trentino. Jak mecz oceniają siatkarze? [WIDEO, FOTO]

Facebook Twitter

Miało być zwycięstwo, radość, świętowanie a jest żal i smutek. Jastrzębski Węgiel przegrali finał Ligi Mistrzów z włoskim Itasem Trentino 0:3, przegrali dodajmy w słabym stylu.

Jastrzębski Węgiel przegrał 0:3 (20:25, 22:25, 21:25) z Itas Trentino w SuperFinale Ligi Mistrzów, rozgrywanym w tureckiej Antalyi

Mistrz Polski, który drugi rok z rzędu dotarł do finału tych prestiżowych rozgrywek dzisiaj nie pokazał swojej klasy, którą tak imponował w PlusLidze. Dziś nie funkcjonował blok, obrona były duże problemy w ataku. Natomiast Włosi zagrali bardzo dobre spotkanie – mówił po meczu środkowy Jastrzębskiego Węgla, Jurij Gladyr.

Jurij Gladyr: To, że oni wygrali z nami 3:0, to nie oznacza, że oni byli lepsi na boisku. Uważam, że to może określić tak, że całkowity paraliż po naszej stronie, w naszych szeregach. Nie potrafiliśmy tego zrzucić. Bodajże nawet po pierwszym secie było widać, że ten pierwszy set przegraliśmy. Niestety cały czas nam towarzyszyła przez trzy sety i nie znaleźliśmy w sobie wystarczająco charakteru, woli, żeby uwierzyć w to, że to jest nasz dzień i to my będziemy świętowali później. Ale niestety za dużo własnych błędów dzisiaj popełnialiśmy i to było widać.

Do tego wielkie rozczarowania oczywiście, bo kolejna okazja stracona. Mówiłem w jednym wywiadzie, że oni przegrali dwa ostatnie finały Ligi Mistrzów. My przyjechaliśmy ostatni, któryś się przełamie. Oni to zrobili, mieli odwagę, żeby wyjść na boisko i zagrać konsekwentnie od początku i do końca. A my tego nie potrafiliśmy po prostu. Dlatego żegnamy się z Antalyą w złych humorach i powiedzmy, że Mistrzostwo Polski można zaliczać jako taką słodką pigułkę.

Itas był dzisiaj od nas w każdym elemencie lepszy i zasłużenie zdobyli Puchar – stwierdził libero Jastrzębskiego Węgla, Jakub Popiwczak.

Jakub Popiwczak: Włosi nam nie pozostawili złudzeń. Z jednej strony na boisku można było czuć, że jesteśmy blisko, że cały czas na styku, że cały czas równy mecz i w każdym secie dwie minuty nieuwagi i traciliśmy po 3-4 punkty do przeciwnika. Już nie dało się wrócić. Wypunktowali nasze słabości i nie pozostawili nam złudzeń, że to oni dzisiaj byli lepsi. Ja jestem naprawdę zdezorientowany, bo mam wrażenie, że naprawdę czuliśmy się dobrze. Weszliśmy w ten mecz z taką dobrą energią. Każdy z nas był do tego meczu przygotowany, a później mieliśmy mnóstwo szans mam wrażenie.

Pierwszy set, mnóstwo kontr, błędy, jakieś takie niedokładności. Ta nasza gra była taka trochę chaotyczna, taka szarpana. Takie proste rzeczy, które zazwyczaj robimy dobrze i idealnie, to dzisiaj trochę nam nie wychodziło. Nie wiem, może trochę presja, ciśnienie. Nie wiem, co nam przeszkodziło w tym, żeby zaprezentować swoją najlepszą siatkówkę, ale na pewno to nie był nasz najlepszy mecz.

Szkoda tej straconej, drugiej z rzędu szansy na Puchar – dodaje przyjmujący zespołu z Jastrzębia, Rafał Szymura.

Rafał Szymura: Chcieliśmy wszyscy wygrać. Po to tutaj przyjechaliśmy, ale nie udało się po raz drugi. W finale przeciwnik okazał się lepszy. Dzisiaj zdecydowanie drużyna przeciwna była mocniejsza od nas. Nie graliśmy tej siatkówki co przez te finały, półfinały. Tu także musimy uznać wyższość rywala i sezon się dla nas skończył. Dzisiaj jeszcze pewnie będziemy smutni, ale za dwa, trzy dni docenimy to, gdzie się znaleźliśmy. Może za bardzo byliśmy zmotywowani. Ciężko mi określić. Myślę za chwilę, za chwilę pogadamy w szatni, ale na ten moment robiliśmy wszystko, co w naszej mocy i nie zadziałało to dzisiaj.

O przyczyny porażki pytaliśmy także Tomasza Fornala:

Tomasz Fornal: Nie wiem, dobrze grali. To jest jedno. Mają klasowych zawodników, którzy grają w reprezentacjach swojego kraju i pełnią bardzo ważne funkcje w nich. Więc nikt się raczej nie spodziewał tego, że oni tu przyjadą i się położą, bo przyjechał Mistrz Polski. Cóż, byliśmy dzisiaj słabsi i nie mieliśmy prawie żadnych argumentów, żeby żeby ten mecz wygrać. Jak widać po wyniku 3:0. A jeżeli by to był tie break, to można by było dyskutować o jakichś rzeczach, ale po prostu byli dzisiaj lepsi. Zasłużenie wygrali w trzech setach, ciężko się nam grało, dobrze byli przygotowani taktycznie, dużo bronili, blokowali.

Cóż, takie życie. Boli tak samo jak rok temu. Czekają nas nieprzespane noce. Ale to już jest ten nasz kochany sport. To jest finał Ligi Mistrzów. Nie ma zmęczenia, tu jest adrenalina, emocje, tu się wychodzi, się walczy, daje z siebie wszystko, co się ma. A jakby trzeba było, to do ringu wyszedł, jak by mi postawili. Więc ja bym nie szukał wytłumaczeń zmęczenia sezonem. Finał to jest finał.

Rywala komplementował także drugi przyjmujący jastrzębskiej drużyny, Jarosław Macionczyk:

Jarosław Macionczyk: Trentino było dzisiaj zespołem zdecydowanie lepszym od nas. Mieliśmy kilka momentów, w których mogliśmy na parę punktów odskoczyć w danym secie. Niestety, kiedy była nasza przewaga 3-4 punktowa, to oni nas szybko dochodzili. Przychodzili nas swoimi dobrymi kontrami albo dobrą pracą w bloku. Myślę, że bardzo dobrze bronili też dzisiaj, zagrali praktycznie kompletny mecz pod każdym względem. My troszeczkę gorzej, niestety trzeba to powiedzieć i dlatego na takim poziomie dzisiaj nie wystarczyła nasza gra.

Szczęśliwy po meczu był natomiast siatkarz polskiego pochodzenia grający w zespole Itasu Trentino, Kamil Rychlicki:

Kamil Rychlicki: Na pewno nie wyszliśmy na ten mecz jako faworyt. Wiedzieliśmy, że jednak Jastrzębie grało i gra niesamowitą siatkówkę. Teraz my trochę szukaliśmy pewności siebie, bo na pewno ją straciliśmy, te ostatnie tygodnie, ale wiedzieliśmy, że w tym samym momencie, że mało nam brakuje do naszej starej gry i do tego poziomu, który dałby nam szansę ograć Jastrzębie. I dzisiaj myślę, że wszystko fajnie wyszło i graliśmy naszą starą, dobrą siatkówkę. Myślę, że i włoska liga, i polska są po prostu na najwyższym, topowym poziomie i dzisiaj ten mecz to znowu pokazał. Brawo! Na pewno noc będzie trochę dłuższa. Na spontanie!

To będzie włoska noc radości, Jastrzębski Węgiel musi przełknąć gorycz porażki i spróbować powalczyć o Puchar za rok. Może sprawdzi się stare powiedzenie „do trzech razy sztuka”? Finałowy mecz w Antalyi obserwował specjalny wysłannik Radia 90, Robert Krzyżaniak.

Fotorelacja z meczu

Fotorelacja z dekoracji

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 18 maja 2024