Dziwne historie słyszą pracownicy obsługujący numer 112
Brak prądu na klatce schodowej, samochód nie może zapalić, albo: proszę o podanie rozkładu jazdy autobusu - takich i podobnych zgłoszeń dyżurni komend policji w regionie odnotowują tygodniowo kilkanaście. To akurat przykłady z Raciborza, ale wszystkie jednostki apelują: dzwońcie na 112 wtedy, kiedy jest to naprawdę konieczne.
Przykłady z ostatnich dni z Jastrzębia, świadczące o tym, że wciąż nie wszyscy wiedzą, do czego służy telefon alarmowy. Pierwsza z interwencji miała miejsce w jednym z mieszkań przy ulicy Jasnej. Policjanci otrzymali zgłoszenie w sprawie awantury domowej, w której trakcie matka zgłaszającego mężczyzny miała być agresywna. Okazało się, że to on był pod wyraźnym wpływem alkoholu i zadzwonił na numer alarmowy dla zabawy. Swoim zgłoszeniem przysporzył sobie jednak prawdziwych problemów, w związku z bezpodstawną interwencją, grozi mu wysoka grzywna.
Podobnie jak kobiecie, która wezwała mundurowych na Pszczyńską, twierdząc, że w trakcie domowej awantury jej partner zabrał jej kota. Na miejscu okazało się, że w mieszkaniu jest cisza, spokój i nikt nie otwierał drzwi. Zgłaszająca postanowiła nie odbierać telefonu. Przed wybraniem numeru alarmowego warto zastanowić się, czy sprawa, którą zgłaszamy, wymaga interwencji, bo w tym czasie ktoś inny może potrzebować pilnie pomocy!
Darmowy numer nie oznacza, że mamy dzwonić w wolnej chwili i mówić o rzeczach, które w żaden sposób nie zagrażają naszemu życiu. A za nieuzasadnione wezwanie służb grozi grzywna do 1500 złotych.