Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Eksmisje mieszkańców – kilkadziesiąt spraw sądowych SM Orłowiec

Facebook Twitter

Ponad dwa lata trwała przerwa w egzekwowaniu tytułów wykonawczych nakazujących opuszczenie lokali mieszkalnych. Miało to związek z trwającą pandemią. Choć stan pandemii zniesiono w tym roku, zakaz eksmisji, już w ubiegłym. Eksmisje mieszkańców odbywają się już w wielu spółdzielniach.

eksmisje mieszkańców
fot. FB/ Spółdzielnia Mieszkaniowa "Orłowiec"

Eksmisje mieszkańców – sporo spraw trafia do sądu

Nie płacisz – nie mieszkasz, choć to bardzo skrótowe potraktowanie problemu, to finalnie, kiedy lokator za długo nie reguluje zobowiązań względem spółdzielni, ta w ostateczności oddaje sprawę do sądu. Pandemia zablokowała wykonywanie wyroków eksmisyjnych na długie miesiące, ale od ubiegłego roku, po wprowadzeniu tzw. specustawy ukraińskiej, znowu jest to możliwe. W ostatnich dniach Spółdzielnia Mieszkaniowa Orłowiec przeprowadziła eksmisję lokatora z jednego z budynków w Pszowie.

Łukasz Strzelecki: To był wyrok, który zapadł w czasach covidowych. W tej konkretnej sytuacji był to wyrok bez lokalu socjalnego. Gmina musiała zapewnić temu panu pomieszczenia tymczasowe. Tak się też w tej sytuacji wydarzyło. To jest na okres 31 dni, tak mówi prawo. Obyło się bez większych ekscesów, że tak powiem. Pan był przygotowany już wcześniej, bo oczywiście komornik w porozumieniu ze spółdzielnią rozmawiał z tym panem, nastawił go na tą sytuację, przygotował go do tego. Na miejscu wszystko odbyło się bez problemów. Pan już większość swoich ruchomości, które posiadał,  miał zabrane. Pozostały tylko meble, które też musieliśmy jako pracownicy zabezpieczyć.

– wyjaśnia Łukasz Strzelecki, kierownik Referatu Windykacji w SM Orłowiec.

Eksmisje mieszkańców fot. FB/ Spółdzielnia Mieszkaniowa „Orłowiec”

Dzięki zmianom w prawie można odzyskiwać zadłużone lokale. Jednak żeby przeprowadzić eksmisję, wyrok musi być prawomocny, dopiero wówczas komornik może przystąpić do działania. Ale zdarza się, że potrzebny jest lokal zastępczy, bądź tymczasowy, a ich brak też może zablokować wykonanie wyroku.

Łukasz Strzelecki: Dało nam to narzędzia do tego, aby móc wykonywać wyroki, które były już prawomocne za czasów jeszcze pandemicznych i pomogło nam to w tym, żeby po prostu odzyskiwać lokale. Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, jakie miałyby to być kwoty, bo każda sytuacja wiadomo, jest inna i na to składa się wiele czynników. Przede wszystkim prawo do lokalu zadłużonego, no i działania, które są podejmowane. Czy jest jakaś inicjatywa ze strony dłużnika, który chce podjąć jakieś negocjacje i w sposób polubowny, dogadać się ze spółdzielnią, czy nie wykazuje niestety żadnych sygnałów, że zależy mu na tym dobrowolnym załatwieniu sprawy. Wtedy my podejmujemy też czynności. Wiadomo, że przeciągają się w czasie z różnych względów, bo to zależy później od sądu.

Łukasz Strzelecki SM Orłowiec

Nie zawsze jednak eksmisje przebiegają spokojnie. Jeśli eksmitowany nie wyraża zgody, by pozbyć się ruchomości, wówczas trzeba je zmagazynować.

Komornik musi wszystkie te rzeczy spisać, a my je przechowujemy

– dodaje Łukasz Strzelecki. I wtedy eksmisja może potrwać kilka dni.

Łukasz Strzelecki: Początkowo próbujemy analizować całą sprawę, czyli np. wchodzić w kontakt z lokatorem, próbować jakoś dobrowolnie z nim ten temat załatwić, spisać jakąś ugodę, jeśli oczywiście dłużnik wykazuje taką chęć, bo są sytuacje, kiedy naprawdę nie wykazuje on chęci. Początkowy proces naszego działania jest taki, że po prostu wysyłamy pozwy o zapłatę i próbujemy jakby przez komornika, odzyskać nasze pieniążki. Ale są sytuacje, kiedy widzimy, że jest to bezskuteczne. Druga sprawa np. nakaz zapłaty – to jeśli dłużnik nie posiada żadnych funduszy, z których mógłby komornik pobierać te pieniążki dla nas, no to wtedy już podejmujemy te ostateczne kroki.

Jak słyszymy w spółdzielni, eksmisja to ostateczność, a zawsze przed skierowaniem sprawy do sądu rada nadzorcza próbuje spotkać się z lokatorami i oferuje możliwość wsparcia.

Łukasz Strzelecki: To są ludzie zazwyczaj, na początku tej drogi zadłużenia, czyli to nie są to osoby, które już naprawdę mocno utkwiły, tylko to są osoby, którym można w jakiś sposób pomóc. Staramy się z nimi właśnie rozmawiać. Często są to osoby, gdzie gdzieś tam los potraktował ich w taki sposób, że doszło do jakiejś choroby, do jakiejś tam straty pracy itd. I te rozmowy mają na celu właśnie to, aby w jakiś sposób pomóc. Próbujemy też załatwiać i podpowiadać ludziom, że istnieją możliwości podjęcia dodatków mieszkaniowych. Spisujemy z nimi ugody i powoduje to to, że my również wstrzymujemy w tym momencie te sprawy windykacyjne. Także staramy się jak najbardziej iść tym ludziom na rękę.

Obecnie przeciwko zadłużonym lokatorom przed sądem toczy się 21 spraw, 8 kolejnych pozwów z rydułtowskiej spółdzielni czeka na wysłanie. Niebawem będzie kolejna eksmisja w Niewiadomiu.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj