Mężczyzna zadzwonił na policję z informacją, że chce wysadzić dom
O krok od tragedii na Śląsku Cieszyńskim. Mieszkaniec Brennej chciał wysadzić w powietrze dom, w którym przebywała jego rodzina. 48-latek dziś (13.05.) w nocy skontaktował się z policją informując o swoich zamiarach. Na miejsce skierowano patrol, który rozpoczął negocjacje z desperatem.
Dzisiaj po północy mężczyzna skontaktował się telefonicznie z oficerem dyżurnym cieszyńskiej Policji. W czasie rozmowy oznajmił, że chce skończyć ze swoim życiem. Miał mieć przy sobie kanister z benzyną i zamierzał wysadzić dom w powietrze.
Desperat przekazał policjantowi adres zamieszkania oraz swoje żądania m.in. kontaktu z psychologiem i negocjatorem. Dyżurny pod wskazany adres natychmiast skierował patrol ze skoczowskiego komisariatu, a także pogotowie i straż pożarną.
Dyżurny uspokajał mieszkańca Brennej i tak kierował rozmową, aby odwieść go od swoich zamiarów. Policjanci ze skoczowskiego komisariatu po dotarciu na miejsce, stwierdzili, że mężczyzna zabarykadował się w domu i nie chciał otworzyć drzwi.
Dzięki dyżurnemu, który prowadził rozmowę z niedoszłym samobójcą, udało się doprowadzić do sytuacji, w której mężczyzna na moment uchylił drzwi. Tę krótką chwilę wykorzystali interweniujący policjanci. Obezwładnili go i zapobiegli tragedii.
W przedsionku mundurowi znaleźli benzynę w plastikowym pojemniku. Jak się później okazało w mieszkaniu przebywała także jego najbliższa rodzina, w tym dzieci.
Badanie alkomatem wykazało, że zatrzymany 48-latek miał 1,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mieszkaniec Brennej trafił pod opiekę lekarzy.