Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Pomysł na weekend: Górskimi szlakami z Brennej do Szczyrku…

Facebook Twitter

To idealny pomysł na weekend, niezależnie od pory roku. Beskidzkimi szlakami wędrować można i zimą, by podziwiać góry skąpane w śniegu i wiosną, gdy przyroda tak pięknie budzi się do życia. Dziś, w ramach naszego cyklu "pomysł na weekend" zapraszamy was na wędrówkę, ale uwaga - naszą autorską trasą z Brennej do Szczyrku, w okolice Chaty Wuja Toma. Gwarantujemy, że tej trasy nie znajdziecie w żadnych przewodnikach.

Pomysł na weekend - spacer z Brennej do Szczyrku

Pomysł na weekend: tej trasy na pewno nie znajdziecie w żadnym przewodniku!

To propozycja dla każdego. I dla wytrawnego wędrowcy, który na górskich szlakach zdarł już niejedną parę butów oraz dla tych, którzy piękno polskich gór chcą pokazać dzieciom. To nie jest oblegana trasa – ba – gwarantujemy nawet, że przez większą część drogi nie spotkacie tam żywego ducha. A idzie się na tyle przyjemnie, trasa nie jest wyjątkowo wymagająca, że da ją radę pokonać nawet dziecko w wieku 7-8 lat.

Pomysł na weekend: startujemy w Brennej

Do Szczyrku dociera wiele szlaków, z różnych zakątków regionu, ale my proponujemy wam spacer od strony Brennej. Co trzeba podkreślić, powrót musicie zaplanować tą samą trasą, bowiem – niestety – komunikacja autobusowa na trasie Szczyrk, Brenna kuleje – przez co nie będziecie mieli jak wrócić do pozostawione w Brennej samochodu.

Na skraj Brennej docieramy więc samochodem i parkujemy na parkingu przy samym końcu ulicy Bukowej. I tutaj rozpoczynamy naszą wędrówkę. Po lewej stronie ulicy Bukowej znajduje się wlot w ulicę Marii Kawik. I to na tę drogę należy się kierować.

Ulicą Marii Kawik, która później przechodzi w ulicę Skalną – choć nazwa ulica jest tutaj raczej średnio adekwatne – bo to leśna droga, tyle, że do ostatnich zabudowań wyłożona płytami betonowymi -ruszamy do góry. Zabudowań  jest tutaj bardzo niewiele, po drodze mijamy maksymalnie kilkanaście domów. Podejście – na niektórych odcinkach jest dość strome, ale skoro drogą kursują od czasu do czasu samochody właścicieli znajdujących się w okolicy domków letniskowych i nielicznych gospodarstw, to nie wymaga ono zbyt wielkiego nakładu sił. Szczególnie przyjemnie spaceruje się tą trasą gdy nie ma śniegu, a gęsty las daje przyjemny cień.

Spacer od parkingu, do miejsca, gdzie mijamy ostatnie zabudowania trwa niecałą godzinę. I mówimy tutaj o tempie spokojnym, rodzinnym. Ten odcinek trasy damy radę pokonać nawet pchając przed sobą wózek dziecięcy. Na wysokości ostatnich zabudowań znajduje się piękna polana, z której podziwiać można urokliwą panoramę Beskidów. Tutaj także kończą się betonowe płyty.

Trzymając się cały czas ścieżki, docieramy do miejsca, gdzie na drzewach zaczynają się pojawiać znaki odsyłające nas do „Bacówki”. Tutaj ścieżka się rozgałęzia – idąc w lewo dotrzemy na Błatnią, my natomiast kierujemy się w prawo w stronę Szczyrku.

Pomysł na weekend: podziwiajmy uroki Beskidów

Przez cały czas trzymamy się ścieżki, od czasu do czasu warto sprawdzić, czy nie zabłądziliśmy – korzystając z mapy w telefonie komórkowym, bo tak jak wcześniej wspomnieliśmy nie jest to wytyczony szlak. Kierujemy się w stronę Chaty Wuja Toma w Szczyrku. Trasie biegnie po niezwykle urokliwym lesie. Co rusz słychać szumiące strumyki, odgłosy zwierząt. Poza tym panuje absolutna cisza.

Ścieżka jest w dobrym stanie w czasie, gdy jest sucho, natomiast przy opadach czy w okresie roztopów trzeba się liczyć z tym, że na drodze pojawia się błoto.

Trzymając się cały czas wspomnianej ścieżki docieramy docieramy do górskiego Szlaku im.  Stanisława Huli i po przejściu kilkuset metrów znajdujemy się na krzyżówce kilku górskich szlaków w rejonie Kapliczki Marii Panny.

Znajdziemy tutaj drewniane ławy i stoły, czyli idealne miejsce na posiłek. Stąd też możemy albo udać się na polankę sąsiadującą z Chatą Wuja Toma, albo ruszyć w dalszą trasę – Szlakiem Stanisława Huli, szlakiem żółtym lub też zejść do centrum Szczyrku.

 

Cały spacer – do miejsca, gdzie krzyżują się wspomniane szlaki, nie powinien nam zabrać więcej niż 3 godziny. I mówimy tu raczej o tempie iście spacerowym z kilkoma przystankami na podziwianie Beskidów i widoków. Po posileniu się, odpoczynku, naładowaniu baterii, ruszać możemy także w trasę powrotną. Zejście do samochodu zostawionego w Brennej nie powinno nam zająć więcej niż dwie godziny.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj