Dziki w Wodzisławiu wciąż szaleją. Ostatnio zryły wodzisławski park
Dziki wciąż stają na drodze mieszkańców, w różnych dzielnicach.
Najczęściej w naszej redakcji sygnały odbieramy z Wilchw, Cyganka, ale i z centrum miasta. Tak było ostatnio, kiedy zadzwonił słuchacz, który jeżdżąc na rowerze w okolicach tzw. „mostu donikąd”, zobaczył stado liczące około 6 sztuk zwierzyny. W magistracie przyznają, że podjęte do tej pory próby odstraszenia dzików są nieskuteczne:
Wojciech Krzyżek: Finansujemy zapory kukurydzy. Finansujemy w kilkudziesięciu tysiącach złotych. Już teraz nie pamiętam tej kwoty, ale jest to kilkadziesiąt tysięcy złotych, gdzie koła łowieckie wysypują kukurydze, tworząc zapory, żeby dziki nie wchodziły dalej, nie żerowały blisko zabudowań, więc od kilku lat to finansujemy. Robimy też pogadanki, rozdajemy zapachowe preparaty – to nic nie daje. Tu trzeba fizycznej likwidacji dużej populacji dzików, żeby one się tu nie zbliżały.
Wojciech Krzyżek, zastępca prezydenta Wodzisławia Śląskiego
Zastępca prezydenta Wodzisławia dodaje, że w walce z dzikami nie pomagają przepisy:
Wojciech Krzyżek: Dziki są pod jurysdykcją, mówiąc ogólnie, Skarbu Państwa. Pan starosta koresponduje teraz z wojewodą i nie tylko, w jakim zakresie, co można i czego nie można. My organizujemy spotkania. Natomiast, jest jeden problem – tych dzików jest za dużo. Koła łowieckie, spotykamy się przynajmniej raz do roku, monitorujemy, próbujemy wyciągnąć informacje w jaki sposób moglibyśmy pomóc. Samorząd gminny nie może finansować na przykład odstrzału zwierzyny. Wystąpiliśmy do pana starosty o odstrzał redukcyjny kilkudziesięciu dzików. Ta decyzja została zaskarżona do SKO i będziemy ją ponawiać.
Park Miejski w centrum Wodzisławia Śląskiego
Kolejne spotkanie w tej sprawie w Wodzisławiu planowane jest na czwartek (20.10):
Wojciech Krzyżek: Z nadleśnictwem, ze wszystkimi kołami, które obejmuje Wodzisław, to są trzy koła. Ze starostwem zapraszamy też naszych radnych i z naszej strony będzie tu też Zarządzanie Kryzysowe i ludzie z ochrony środowiska i będziemy się zastanawiać co robić. Nie ma innej możliwości niż fizyczna redukcja tych dzików. ich się nie da przepłoszyć. Leśnicy, myśliwi mówią to. Mieszkań wchodzą do lasu, przybliżają się do tego lasu. My otwieramy ścieżki rowerowe. Są robione eventy, spotkania. Zwierzyna jest wypychana z lasów no i się znajduje na przedmieściach, więc jest w tym jakiś problem. Zabudowa zbliża się też do lasu. Następne spotkanie będzie temu poświęcone i zobaczymy w jakim kierunku, jak możemy my pomóc innym, albo sami sobie, żeby nasi mieszkańcy czuli się bezpiecznie.
Czytaj także:
