Ewa Gawęda odchodzi z PiS. Kandyduje jako bezpartyjna
Bez nazwiska Gawęda na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości – ta informacja przed weekendem wzbudziła wielkie zainteresowanie mediów. Jednak zarówno senator Ewa Gawęda, jak i poseł Adam Gawęda byli nieuchwytni dla dziennikarzy. Dzisiaj (4.09) do redakcji Radia 90 senator przysłała oświadczenie.
Ewa Gawęda kandyduje z listy ugrupowania „bezpartyjnego”
Przypomnijmy, w sobotni (2.09) poranek „jedynka” na liście PiS z okręgu nr 30, Bolesław Piecha, zaprezentował nazwiska kandydatów na posłów. Nie było wśród nich ani Ewa, ani Adama Gawędów.
To decyzja komitetu politycznego
– takie odpowiedzi padały na pytanie, dlaczego na listach nie ma nikogo z obecnych parlamentarzystów.
Widocznie komitet polityczny zauważył jakieś nieprawidłowości. Nie chciałbym się do tego odnosić ani dementować
– mówił Radiu 90 Bolesław Piecha.
Tymczasem dzisiaj (4.09) senator Ewa Gawęda wydała oświadczenie w tej sprawie.
Oświadczenie dla mediów
Szanowni Państwo,
W ciągu ostatnich dni otrzymałam od mediów wiele zapytań w sprawie moich planów wyborczych. Przepraszam, że nie byłam w stanie na nie odpowiedzieć, ale był to dla mnie jednocześnie i trudny, i niezwykle twórczy czas, a przede wszystkim niesłychanie pracowity. Proszę zatem o wyrozumiałość, a poniżej przesyłam odpowiedzi na najczęściej zadawane przez Państwa pytania.
1. Dlaczego nie znalazła się pani na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, ani do sejmu, ani do senatu?
W żadnej partii proces układania list nie jest transparentny, PiS nie jest tu wyjątkiem. Nie uczestniczę w gierkach i targach, które nasilają się w partii przed wyborami. Nie kombinowałam co i z kim mi się opłaci, komu schlebiać, a komu szkodzić. Okazuje się jednak, że ci, którzy taką taktykę wybrali, czasem zwyciężają, przynajmniej chwilowo. Ja całą kadencję pracowałam, bo po to zostałam wybrana, po to ponad 90 tysięcy mieszkańców naszego regionu mi zaufało. I chcę podkreślić, że mimo iż moja partia zdecydowała o niewystawieniu mnie w nadchodzących wyborach, co jest oczywiście dla mnie bardzo bolesne i rozczarowujące, to ani przez chwilę nie żałuję, że nie zadbałam „odpowiednio” o moje interesy. Mogę za to moim wyborcom i współpracownikom patrzyć prosto w oczy i liczyć na ich wsparcie w mojej dalszej pracy.
2. Czy fakt, że nie znalazła się pani na liście wyborczej PiS spowoduje ograniczenie lub zawieszenie pani aktywności w polityce?
Jeśli politykę rozumiemy jako służbę publiczną, pracę dla ludzi, współpracę z samorządami, a nie walkę o stołki i własne interesy, to na pewno nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Zawsze wierzyłam i wciąż wierzę, że ostateczne decyzje podejmują wyborcy przy urnach, a nie partyjne układy.
3. Czy to prawda, że otrzymała pani propozycje kandydowania do sejmu i senatu od innych komitetów wyborczych?
Tak, to prawda, otrzymałam kilka takich propozycji. Nie będę ukrywać, że odebrałam je z satysfakcją, jako potwierdzenie dobrej oceny mojej pracy i kompetencji. No i oczywiście jako dobrą prognozę moich szans wyborczych. Ale chcę podkreślić, że w tej sytuacji najważniejsze dla mnie były niezliczone wyrazy wsparcia, jakie otrzymałam od mieszkańców, od samorządowców, strażaków, współpracowników. Bo to oni najlepiej znają mnie i moją pracę. Zachęcali mnie, aby tego dorobku nie marnować i wystartować w wyborach. To ich głosy i opinie zdecydowały, że będę kandydować w wyborach do senatu z komitetu Bezpartyjni Samorządowcy, uznanego i szanowanego ugrupowania skupiającego kilkuset samorządowców z całego kraju, nie zajmującego się „wielką polityką”, ale rozwojem naszych gmin i powiatów, codzienną pracy na rzecz mieszkańców. Jest to całkowicie zbieżne z tym, czym dotąd się zajmowałam i dalej zamierzam zajmować.
4. Czy zamierza pani zrezygnować z członkostwa w PiS?
Nie miałam takich planów, bo uważam, że to nie partyjny szyld jest najważniejszy. Nowa droga, przedszkole czy pieniądze na wymianę pieców dla ludzi to nie sprawa tej czy innej partii, ale efekt ciężkiej pracy, zaangażowania, współpracy z samorządami, itp. Ale oczywiście w obecnej sytuacji, a zwłaszcza kiedy kandyduję w wyborach z listy ugrupowania „bezpartyjnego”, moja rezygnacja z członkostwa w PiS jest oczywistością.
Czytaj także: