Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Każdy start kończy na podium. Szymon Masarczyk, czyli 12-latek z Rybnika z pasją do motocrossu

Facebook Twitter

Chłopiec z pasją, Szymon Masarczyk z Rybnika-Chwałęcic. Jest drugim wicemistrzem Polski w swojej kategorii, czyli w klasie 65 cm. Jest też rekordzistą, jeśli chodzi o ilość zdobytych w sezonie 2020 podiów na zawodach w kraju i za granicą.

fot. Alek Skoczek MIX PRO FOTO

Młody zawodnik klubu „MTR Osielec”, podopieczny trenera Łukasza Wysockiego, m.in. w pucharze Chalupa Cup (Czechy) na podium stanął cztery razy na cztery starty (2 razy 2. i 3. miejsca). Sukcesem najwyższej rangi było zdobycie 3. miejsca w najmocniejszej stawce, czyli w Międzynarodowych Mistrzostwach Czech Juniorów. Na słowackich mistrzostwach w Lovćicy, zajął dwukrotnie 3. miejsce w wyścigach, co dało mu 3. miejsce na podium drugiej rundy. Rok wcześniej, czyli w 2019 zdobył tytuł mistrza w czeskim Meteoryt Cup, liczącym aż 10 rund. Z nim oraz z jego mamą, Justyną, rozmawiała Monika Sokołowska.

Radio 90: Od którego roku życia jeździsz i co w tym sporcie lubisz najbardziej?

Szymon Masarczyk: Od 4. roku życia. W motocrossie lubię wszystko: skoki, zakręty i motory. Teraz jeżdżę na KTM 85. Trenuję przynajmniej raz w tygodniu, ale zdarza się częściej. Cały czas się tego uczę i zdobywam nowe informacje. Technika jazdy jest trudna, najtrudniejsze są wielkie skoki. Ale lubię szybkość, staram się jeździć jak najszybciej i wcale się nie boję.

Radio 90: A łatwo pogodzić treningi z nauką?

Szymon Masarczyk: Łatwo, bo mam fajnych nauczycieli, którzy mi pomagają. Mam czwórki i piątki, czasem zdarzy się trójka. Po zawodach muszę sam nadrobić zaległości, koledzy wysyłają mi lekcje i to robię.

Radio 90: Kto zaraził Cię pasją do tego sportu?

Szymon Masarczyk: Mój wujek, Paweł, który kupił sobie motor i zakręciło mnie to. Potem tata kupił mi „chińczyka”: to taki mały motorek, który odpala się na sznurek, tzw. „kosiarka”. Zbudowaliśmy tor. Tam zaczynałem jeździć, a potem był coraz lepszy sprzęt, pojawili się sponsorzy i zacząłem mieć wyniki.

Radio 90: Słyszałam, że sam potrafisz naprawić swój motor?

Szymon Masarczyk: Tak, bo jak nie ma taty, wtedy muszę to robić sam. Potrafię zmienić filtr, koła. Nauczyłem się tego od taty, bo on jest perfekcjonistą!

Radio 90: Pasja Szymona wymaga zaangażowania całej rodziny?

Justyna Masarczyk: Dokładnie. Ktoś musi pracować, żeby były pieniądze na życie i to zadanie mojego męża. Ten sport wymaga sponsorów, wkładu wielu osób. Ja nie mogę pójść do pracy na cały etat, muszę być dyspozycyjna, bo w weekendy jeżdżę z synem na zawody, a w tygodniu na treningi, które nie odbywają się tu na miejscu, w okolicach Rybnika, a w miejscowościach oddalonych od nas o około 100 kilometrów: w Dąbrowie Górniczej lub w Cieszynie. Wybierając się na trening szykujemy się od rana: pakujemy się, przygotowujemy, potem wyruszamy w trasę, by wrócić do domu około 22.00. Ja jestem więc od pakowania, mąż od spraw technicznych, sprzętowych, a wujek Paweł pomaga w szukaniu sponsorów. Bez nich obecność syna w tym sporcie byłaby praktycznie niemożliwa.

Radio 90: Kiedy Szymon szaleje na torze, czuje Pani lęk, strach?

Justyna Masarczyk: Jest strach…do pierwszego zakrętu. W motocrossie pierwszy start jest taki, że wyjeżdżają na tor wszyscy i wszyscy „pakują się” do tego pierwszego zakrętu. I kto z niego wyjedzie, ten wyjedzie. Byliśmy ostatnio na zawodach, gdzie tor był piaskowy, były koleiny i trzeba było dodać gazu, żeby stamtąd wyjechać. Z jednej strony więc trzymam kciuki, dziękuję Bogu, że Szymon jedzie, a z drugiej strony krzyczę: „Gaz, gaz!!!”. Chciałabym, żeby miał jak najlepszy wynik, ale też chcę żeby było bezpiecznie. Tym bardziej, ze Szymon zawsze chciał robić freestyle na motorze, skakać. I jak wszedł na tory profesjonalne i zaczął skakać, w klubie usłyszeliśmy: „Mamy prawdziwego skoczka”. On to lubi, wychodzi mu to.

Radio 90: Od początku go wspieraliście w tej pasji, wiedzieliście że warto w to inwestować?

Justyna Masarczyk: Nie. To na początku miała być po prostu zabawa: przyjechał mój brat na motorze, przewiózł go dwa razy i było fajnie. Potem nadarzyła się okazja, więc kupiliśmy mały motorek, to miała być zabawka dla syna…więcej było tam naprawiania niż jeżdżenia. A potem znów ktoś zaproponował, że sprzeda nam nieco większy motorek, więc znów skorzystaliśmy z tej oferty, jeździliśmy po łące. Aż usłyszeliśmy o Top Amator Cup w Czerwionce-Leszczynach, Szymon wystartował i tak to się zaczęło. Spotkaliśmy trenera, Łukasza Wysockiego, który wziął syna pod swoje skrzydła, organizuje treningi, wyjazdy na zawody, więc powolutku to się rozwija. Na Mistrzostwach Polski Szymon zaskoczył nas wszystkich: został drugim wicemistrzem Polski. Jesteśmy z niego bardzo dumni!

Radio 90: Już teraz nie możecie odpuścić?

Justyna Masarczyk: Jakbym wzięła mu motorek, nie miałby co robić. W piłkę nigdy nie grał, w szachy też nie. Nie ma już innej pasji. W motocrossie daje z siebie wszystko, kocha to, uwielbia i będzie się w tym rozwijał. Uwielbia tory, uwielbia się pobrudzić, przewrócić. Kocha to i to widać.

Radio 90: A do tego ten sport wychowuje…

Justyna Masarczyk: Trzeba być zdyscyplinowanym już w momencie szykowania się na trening czy zawody i dobrze zorganizowanym, żeby o niczym nie zapomnieć. Jesteśmy zespołem, każdy ma przydzielone swoje zadanie i musi się z niego wywiązać. Szymon na każdy dzień ma rozpisany trening i musi to zrobić, musi być systematyczny, do tego dochodzi szkoła i nauka, a ona jest na pierwszym miejscu. Nauczyciele są wyrozumiali, wiedzą, że Szymon startuje, więc nam pomagają.

Radio 90: Szymon rzeczywiście dobrze rokuje?

Alek Skoczek (dziennikarz zajmujący się motocrossem): Od paru lat widzę u Szymona praktycznie wszystkie te cechy, które dotyczą zawodników profesjonalnych, zestaw tych najlepszych cech, które zawodnik w tym sporcie mieć powinien: pasja, chęć, zaangażowanie, chęć do wysiłku, talent poparty ciężką pracę. Do tego jeszcze ma niebanalną cechę, którą jest skromność, która mu pozwala dobrze się rozwijać, środowisko bardzo go lubi i szanuje, on ma też szacunek do rywali. Nikt włącznie z rodzicami nie spodziewał się, że w swoim pierwszym pełnym sezonie w MP już stanie na podium, a dokonał tego i to był efekt ciężkiej pracy, zaangażowania, poświęcenia rodziców, krewnych i samego Szymona. Tę prace wykonał znakomicie. Wziął udział w Mistrzostwach Czech Juniorów, gdzie stawka jest naprawdę wysoka i też stanął na podium. To było drugie polskie podium w historii tych czeskich rozgrywek juniorskich. To się rzadko zdarza i Czesi też zauważyli, że to jest mocny gracz.

Radio 90: Co różni Szymona od jego największych rywali?

Alek Skoczek: Sprzęt…Szymon dysponuje tylko jednym motocyklem, gdzie standardem są dwa. Jeden służy do treningów, drugi do startów w wyścigach. Jest więc to utrudnienie, a mimo to był w stanie tak wiele wygrać i osiągnąć swój największy sukces w kraju, czyli zostać drugim wicemistrzem Polski. To się chwali podwójnie, bo mając mniejsze możliwości techniczno-sprzętowe jest w stanie rywalizować z najlepszymi.

Radio 90: Szymon, nie znudzi ci się ten sport za chwilę?

Szymon Masarczyk: Nie znudzi mi się, ja nie zrezygnuję, bo mi się to podoba. Będę jeździł jak najdłużej się da i chcę się rozwijać. A moim marzeniem jest drugi motor…

Trzymamy kciuki za dalsze sukcesy Szymona!

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 8 maja 2024